Kontrowersyjne akcje przeprowadzał razem ze swoim kolegą i rodakiem 48 letnim Salwanem Najemem. Ostatnią manifestację profanacji Koranu Irakijczycy zorganizowali przed sztokholmskim parlamentem. Momika ubiegał się też o zezwolenie u policji na unicestwienie świętego pisma islamu przed ambasadą Iranu, przed meczetem w podsztokholmskim Norsborg i w samej stolicy w najbliższym czasie. Teraz jednak Irakijczyk dokonał wolty i wycofuje się ze swoich planowanych wystąpień. Choć rzecznik policji zastrzega, że jeżeli ktoś rezygnuje z wniosków o zezwolenie, to nie oznacza to, że nie zmieni zdania. Towarzysz Momika deklaruje mimo wszystko, że zamierza wysłać i tak nowe wnioski by policja dała im zielone światło na spalenie Koranu. Uważa bowiem, że Koran stanowi zagrożenie dla Szwecji i szwedzkich wartości i dlatego chce to święte pismo „zastopować”.
Czytaj więcej
W Królestwie Szwecji można już tańczyć, gdzie się chce.
Nagłą wolta Irakijczyków ma być spowodowana presją władz i ma miejsce po poważnych międzynarodowych perturbacjach, atakach na placówki szwedzkie za granicą, narażaniu Szwecji na hamowanie procesu akcesji do NATO (ze względu na Turcję ) i gwałtownych reakcjach 57 muzułmańskich krajów. Kraje te potępiły akcje palenia Koranu i nawoływały członków Organizacji Współpracy Islamskiej, by rozważyły „adekwatne działania” przeciwko krajom, w których profanuje się święte pisma. W rezolucji wymienia się Szwecję i Danię.
Wobec kryzysu spowodowanego akcjami palenia Koranu głos zabierał premier Ulf Kristersson, aczkolwiek nieco ambiwalentnie. Najpierw wpisał na Instagramie, że „chodzi tu o obronę wolnego i otwartego społeczeństwa, naszej demokracji i prawa naszych obywateli do wolności i bezpieczeństwa”.
Podkreślił też, że akcje palenia Koranu to wyraźne prowokacje. Tylko dlatego, że jest to legalne, to nie uważam by to było stosowne, tłumaczył. Jednocześnie zaznaczył, że decyzje aprobowania przeprowadzenia demonstracji z paleniem należą do policji.