Reklama
Rozwiń
Reklama

SN: same słowa "Polska dla Polaków" nie muszą nawoływać do nienawiści

By wypowiedź publiczną potraktować jako mowę nienawiści, trzeba wykazać jej autorowi zamiar wzbudzania wrogości dla osób innych narodowości.

Publikacja: 19.04.2023 13:14

SN: same słowa "Polska dla Polaków" nie muszą nawoływać do nienawiści

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

7-osobowy skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego (pięciu sędziów i dwóch ławników) uniewinnił Pawła T. skazanego za wpis zaczynający się od słów "Polska dla Polaków!" na Facebooku.

W ustnych motywach orzeczenia wskazano, że wpis ten był niewątpliwie naganny. Nie wykazano jednak, aby zamiarem jego autora było nawoływanie do nienawiści, obrażania osób innej narodowości lub wzbudzania do nich wrogości, a to jest warunkiem skazania z art. 256 par. 1 Kodeksu karnego.

Sędzia Adam Redzik - przewodniczący składu orzekającego - wskazał ponadto, że wykładnia tego przepisu nie może być rozszerzana. Tym bardziej, że art. 54 Konstytucji gwarantuje wszystkim wolność wypowiedzi, od której wyjątki muszą być stosowane ściśle.

Sąd Najwyższy rozpatrywał skargę nadzwyczajną, prokuratora generalnego, dotyczącą internetowego wpisu zaczynającego się od słów „Polska dla Polaków! (...)”.

Chodzi o krótki, ale mocny w wymowie wpis na Facebooku Pawła T.: „Polska dla Polaków! w d... mam poprawność. Mój syn ma dorastać w Polsce białej i z tradycjami, jakie są od wieków! Żadna k... z tęczowych polityków tego nie zmieni!!!!”.

Reklama
Reklama

Prokuraturę zawiadomił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Sprawa przeszła już raz całą drogę sądową, łącznie z SN (Izba Karna), który utrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Żywcu z 4 lutego 2021 r., skazujący P.T. za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i rasowych, tj. o przestępstwo z art. 256 § 1 k.k., na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 2000 zł grzywny.

W tamtej sprawie prokurator generalny zarzucił SR zaniechanie kompleksowej analizy materiału dowodowego, który ma wskazywać, że wypowiedź oskarżonego nie stanowiła nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych czy rasowych w rozumieniu art. 256 § 1 k.k., ale była wyrazem korzystania z przysługującej każdemu prawa do wolności słowa. Nie było też uzasadnienia do uznania, że oskarżony działał z zamiarem dopuszczenia się mowy nienawiści.

Z wpisu i wyjaśnień P.T., jak też wypowiedzi nauki nie można wysnuć wniosku, że wzywał on, nakłaniał, podżegał lub skłaniał do wzbudzenia silnej niechęci, złości, braku akceptacji lub wrogości do określonej grupy osób ze względu na ich przynależność narodową, etniczną, rasową, wyznaniową czy bezwyznaniowość – argumentował prokurator generalny.

Sąd Najwyższy za pierwszym razem nie podzielił tej oceny, wskazując, że takiego emocjonalnego apelu, niemającego formy dyskusji czy komentarza, w przestrzeń publiczną trudno nie odebrać jako mocnego nawoływania nieokreślonych odbiorców do podjęcia działań (nieokreślonych co do formy) w celu zrealizowania treści apelu. Poza tym wpis nie był odosobniony, przypadkowy.

Wyrok jest ostateczny.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama