Mamy świetną kadrę w zakładach poprawczych, których jest w kraju 31. Ta siatka powstała na dwa–trzy tysiące wychowanków. A dziś mamy ich około 400. Niestety siedliskiem częstych patologicznych zdarzeń są prowadzone przez samorządy i inne podmioty młodzieżowe ośrodki wychowawcze (MOW). Pracownicy MOW wykonują świetną pracę, ale system zawodzi, bo to tam do jednego worka sądy wrzucają np. notorycznego wagarowicza i kogoś, kto ma na koncie zabójstwo, ale z jakichś względów nie skierowano go do poprawczaka. To tam dochodziło do zabójstw dokonywanych przez nieletnich na nieletnich (tylko w 2020 r. w Łańcucie czy Wałbrzychu) czy gwałtów. O notorycznych ucieczkach nie wspomnę. Znamienne, że to nie w zakładach poprawczych, ale właśnie w MOW dochodzi do takich zdarzeń.
I co z tym zrobić?
Sędziowie rodzinni, pedagodzy, psychologowie i inni zajmujący się resocjalizacją sami sygnalizowali, że w systemie brakuje ogniwa pośredniego pomiędzy poprawczakiem a MOW. Dlatego gdy ustawa wejdzie w życie, chcemy przekształcić około połowy zakładów poprawczych w okręgowe ośrodki wychowawcze. Będą mogły przyjąć nieletnich, którzy notorycznie uciekają z MOW, co demoralizuje innych wychowanków tych ośrodków. A w okręgowych ośrodkach wychowawczych skorzystają z pomocy fachowców, w tym psychologów, przygotowanych do współpracy z najtrudniejszą młodzieżą.
I to rozładuje problem z psychologią dziecięcą?
To tylko jedno z narzędzi. Wszystko opiera się przecież nie tylko na kadrze, lecz także na finansach. Rozmawiamy o nieletnich, którzy są zdemoralizowani lub popełnili czyn karalny, wobec których musi nastąpić odpowiednia reakcja państwa. A kwestia zapewnienia dostępności psychologów, także w szkołach, dotyczy jednak w pierwszej kolejności Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Demoralizacja i przestępczość nieletnich to nie ich wina, a umieszczanie ich w zakładach poprawczych to porażka dorosłych, odpowiedzialnych za ich los. Ma pan poczucie, że ustawa zmniejsza rozmiary tej porażki czy przyczyni się do jej powiększenia?
Zdecydowanie pomoc tym młodym ludziom w wyjściu na prostą, udzielana przez państwo polskie, będzie skuteczniejsza. Dlatego ta ustawa nie ogranicza się do suchej prawniczej procedury, zastępując dotychczasową ustawę o postępowaniu w sprawach nieletnich, ale ma część ustrojową dla publicznych i pozarządowych instytucji prowadzących działania resocjalizacyjne z wyeksponowanymi prawami i obowiązkami nieletnich. Przede wszystkim jednak zawiera przepisy dające możliwość działania na przedpolu – ma reguły kto, kiedy i jak ma reagować, aby reakcja była skuteczna i dostosowana do nieletniego. Aby rodzice, dyrektorzy, wychowawcy, kuratorzy i sędziowie mogli mądrze skorzystać z danych im narzędzi. Przypominam: przy naszej reformie mówimy o młodym człowieku, który niestety już jest zdemoralizowany i popełnił jakieś zło. Musimy na to reagować. Ale nasze przepisy, patrząc systemowo, to dopiero trzeci krok działania państwa. Wcześniej mamy przecież systemowe postępowanie opiekuńcze, aby chronić dobro dziecka, ale też ustawę o wspieraniu rodziny. Tam gdzie narzędzia dwóch pierwszych regulacji okażą się niewystarczające, wchodzą w działanie narzędzia naszej ustawy, reagującej na przejawy demoralizacji i już popełnione czyny karalne. Wszystko po to, aby przywrócić młodą osobę na właściwe ścieżki i dać jej dobre wzorce. Reakcja państwa musi być skuteczna i dostosowana do konkretnego indywidualnego przypadku.