Są już gotowe projekty rozporządzeń, które pozwolą wprowadzić system dozoru elektronicznego do wykonywania kary. Chodzi o areszty domowe, z których korzystać mają od września nie tylko skazani za drobne przestępstwa, ale i osoby ukarane przez sądy zakazem zbliżania się do pokrzywdzonych, a z czasem i pedofile, którzy dzięki temu mogą być odizolowani od przedszkoli czy szkół.
Skazany otrzyma bransoletę pozwalającą precyzyjnie określić miejsce jego pobytu. W przedszkolu czy szkole będzie montowany nadajnik, który nie pozwoli, aby do środka dostała się osoba mająca na swoim koncie przestępstwa. Kto złamie zasady, wróci do więzienia.
Aby jednak system się sprawdził, potrzeba życiowych przepisów wykonawczych i dobrej woli skazanego, kuratora i administratora sprzętu. Projekty rozporządzeń ustalających zasady korzystania ze sprzętu właśnie przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości.
[srodtytul]Rozmowy o bransolecie[/srodtytul]
– Od momentu nałożenia bransolety i uruchomienia nadajnika rozpocznie się dozorowane odbywanie kary. Zanim jednak pojawi się pierwszy impuls, skazany w rozmowie z kuratorem-opiekunem pozna swoje prawa i obowiązki. Ich znajomość potwierdzi własnoręcznym podpisem. W rozporządzeniu nazywa się to rejestracją w systemie – mówi “Rz” Andrzej Buczyński, radomski kurator. I dodaje, że system jest nowy dla wszystkich: i dla skazanych, i dla kuratorów. – Potrzeba co najmniej kilku miesięcy i wielu wpadek, by można było mówić o tym, czy system się sprawdza czy nie – twierdzi.