Eksperci mówią, że pozbawienie gangsterów majątku jest bardziej bolesne niż kara więzienia. Tymczasem działający w Polsce od 2008 r. system odzyskiwania mienia przestępczego wciąż kuleje.
Obowiązek tworzenia biur odzyskiwania mienia w krajach członkowskich Unii Europejskiej nałożyła dyrektywa Rady UE z 7 grudnia 2007 r. Biura mają poszukiwać i identyfikować korzyści uzyskane z przestępstw oraz ściśle współdziałać z podobnymi biurami w Europie. W Polsce zajmuje się tym Wydział do spraw Odzyskiwania Mienia Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, który w założeniu współpracuje z Ministerstwem Finansów i Prokuraturą Generalną.
Policjanci tropiący przestępcze majątki narzekają na brak odpowiednich przepisów umożliwiających dostęp do informacji w szerszym niż obecnie zakresie.
Komisarz Robert Horosz z zespołu prasowego KGP podkreśla, że Wydział do spraw Odzyskiwania Mienia traktowany jest jak każda komórka organizacyjna policji. Nie ma dostępu do informacji chronionych np. tajemnicą bankową, skarbową lub maklerską.
– W Polsce brak w wielu dziedzinach tematycznie scentralizowanych baz danych. Informacje są rozproszone i wymagają poszukiwania w wielu miejscach. To utrudnia pracę i wydłuża czas dotarcia do tych informacji – mówi komisarz Horosz. Do wielu baz danych policjanci mają dostęp tylko w drodze korespondencji papierowej. W praktyce, aby ustalić, czy dana osoba ma konto bankowe, muszą występować do kilkudziesięciu central banków w Polsce i czekać tygodniami na odpowiedź.