Sądy będą miały obowiązek informować skazanego o skutkach uchylania się przez niego od wykonywania nałożonych ustawą obowiązków – przesądził w piątek Sejm, głosując nad poprawkami Senatu do ustawy o wykonywaniu kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego. Kiedy złamie on zasady dozoru, trafi do więzienia lub aresztu śledczego. Większość skazanych z elektroniczną obrożą podporządkowuje się ustalonemu przez sąd harmonogramowi dnia. Z 4,3 tys. osób odbywających karę w tym systemie do więzienia za złamanie warunków aresztu domowego wróciło zaledwie 291. Najczęściej chodziło o samowolne oddalenie się od urządzenia lub nadajnika. Wykonywanie kary więzienia w ten sposób poddane jest szczególnej kontroli. Wraz z systemem dozoru elektronicznego uruchomiono bowiem 12 centrów patrolowych działających w całej Polsce. Ich rozmieszczenie zaplanowano tak, by dojazd do domu skazanego zajmował maksymalnie trzy godziny. Kontrola odbywa się co najmniej raz na 28 dni. Patrole mogą jednak interweniować w każdej chwili.

Skazani na dozór będą mogli wkrótce korzystać z pomocy społecznej. Takiego uprawnienia nie mają osoby odbywające karę pozbawienia wolności za kratkami. Nowela określa też, że dane skazanych mają być przechowywane przez podmiot dozorujący przez dwa lata od wykonania kary, a następnie usuwane.

Zmiany w ustawie mają zwiększyć liczbę osób odbywających karę poza więzieniami. Ma to być korzystne głównie ze względów finansowych. Miesięczne utrzymanie i wyżywienie skazanego w więzieniu kosztuje dziś 2,5 tys. zł, a z zastosowaniem systemu (aż do 31 sierpnia 2014 r.) – 564 zł.

etap legislacyjny: trafi do podpisu prezydenta