Prace, o które chodzi, są szczelnie zapakowane w karton, folię i zaklejone taśmą.
– Muszę bardzo uważać – mówi sędzia Katharina Potthoff rozcinając nożyczkami pakiet. Jakby nie było chodzi tu o oryginały najbardziej wziętego współczesnego malarza Gerharda Richtera. Jego obrazy wiszą w największych muzeach i sprzedawane są na rynku za zawrotne sumy. Tylko, że prace, które teraz leżą na biurku sędzi, były zdaniem artysty nieudane, dlatego wylądowały na śmietniku. Stamtąd właśnie wyciągnął je mężczyzna i próbował spieniężyć.
Czytaj także: Znalezione pieniądze - kiedy trzeba oddać do biura rzeczy znalezionych
Za to koloński sąd grodzki skazał go w środę (24.04.2019) na karę pieniężną. W ujęciu sądu była to kradzież.
To miał być dobry uczynek
Sam oskarżony milczał w czasie procesu. 87-letni Richter nie pojawił się na rozprawie ze względów zdrowotnych. Sąd próbował więc przy pomocy świadków wyjaśnić sytuację. Podczas policyjnych przesłuchań obwiniony zeznawał, że przed willą słynnego malarza natknął się na pojemnik z makulaturą przewrócony przez wichurę. Zeznając na policji twierdził, że „chciał zrobić dobry uczynek" zbierając wysypane papiery, by znów je wsadzić do śmietnika. Zauważył przy tym cztery prace Richtera: zamalowane farbą olejną fotografie wielkości kartek pocztowych.