Najobszerniejszy przygotował rząd. Zamierza sprawić, żeby pijani rowerzyści złapani przez drogówkę nie odpowiadali jak za przestępstwo, lecz jak za wykroczenie. Grozić ma im za to areszt lub grzywna minimum 50 zł (maksymalnie 5 tys. zł).
Stawia też na kontradyktoryjność, zmniejszenie liczby procesów, dobre planowanie rozpraw i wzmocnienie sędziów w niektórych sprawach referendarzami.
Więcej podejrzanych ma dostać szansę na ugodę z prokuratorem i wystąpienie do sądu o wymierzenie im kary bez przeprowadzania rozprawy. Z takiego przywileju skorzystać będą mogli podejrzani o każdy występek, a nie tylko o taki, za który grozi maksymalnie 10 lat więzienia. Więcej oskarżonych będzie mogło zdecydować się przed sądem na dobrowolne poddanie się karze. Także oskarżony o popełnienie zbrodni.
Projekt przewiduje też rewolucyjne rozwiązanie: sąd ma przeprowadzać dowody na wniosek stron. Z urzędu zaś jedynie w wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych wypadkach. Sąd będzie więc zwolniony z szukania dowodów winy oskarżonego, gdy oskarżyciel nie kwapi się ich dostarczyć.
Sąd będzie przeprowadzał dowody winy w zasadzie tylko na wniosek stron
Obrońca z urzędu ma być wyznaczany na wniosek oskarżonego. Będzie przyznawany, jak dotąd, zawsze z urzędu osobie, która: nie ukończyła 18 lat; jest głucha, niema lub niewidoma; ma trudności z rozpoznaniem znaczenia czynu lub w kierowaniu swoim postępowaniem. Obrońca z urzędu wystąpi również w imieniu osoby chorej psychicznie. Za wniosek o ustanowienie obrońcy z urzędu będzie pobierana opłata – od 100 zł do 1 tys. zł w postępowaniu przed sądem pierwszej lub drugiej instancji.