Art. 49 § 1 Kodeksu wykroczeń za owe wybryki przewiduje areszt (do 30 dni) albo grzywnę - 5 tys. zł.
Według rzecznika praw obywatelskich, a przepis zaskarżyła jeszcze Irena Lipowicz, zachowania lekceważące, jako mniej dolegliwe w skutkach niż zniewagi (te penalizuje kodeks karany w art. 133), mieścić się powinny w tzw. dozwolonej krytyce, nawet jeśli obrażałyby, oburzały lub budziły niepokój państwa bądź jakiejkolwiek grupy społeczeństwa. - Karanie lekceważenia nawet istotnych dla społeczeństwa symboli nie odpowiada dzisiejszym standardom wolności słowa - argumentowała RPO.
Trybunał Konstytucyjny był innego zdania.
- Debata publiczna winna być rzeczowa, a krytyka skupiona na działaniach władz, natomiast pogarda czy lekceważenie, zwłaszcza wobec Narodu Polskiego czy Rzeczpospolitej, nie jest wkładem do debaty publicznej - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia TK Teresa Liszcz. - Przepis ten chroni autorytet narodu i organów państwa, nie tyle osób jej piastujących, ale raczej samego urzędu.
Przedstawiciele RPO mówili w TK, że impulsem dla wniosku była sprawa kibiców Jagiellonii Białystok, skazanych w 2011 r. na podstawie kodeksu wykroczeń na grzywny od 500 do 1000 zł za okrzyki obrażające premiera Donalda Tuska w czasie jednej z demonstracji m.in. „Donald, matole, twój rząd obalą kibole", choć orzeczenie to się nie uprawomocniło