Ojciec 27-letniego Kajetana P. podejrzanego o brutalne zabójstwo młodej nauczycielki w Warszawie, ustanowił mu obrońcę, mec. Tadeusza Wolfowicza. Prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, nie uznawała tego wyboru do środy 17 lutego, czyli dnia zatrzymania 27-latka w stolicy Malty, Valletcie.
– Podejrzany nie był przecież pozbawiony wolności – tłumaczy Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury.
Kajetan P. przez blisko dwa tygodnie był najbardziej poszukiwanym polskim przestępcą. Poza krajowym listem gończym wydano za nim europejski nakaz aresztowana, a Interpol wystawił tzw. czerwoną notę, przewidzianą dla najbardziej niebezpiecznych przestępców.
Tydzień przed zatrzymaniem ojciec mężczyzny wybrał mu obrońcę, znanego warszawskiego adwokata. Mecenas od razu złożył stosowne pełnomocnictwo do akt sprawy. Wnioskował też do prokuratury, by informowała go na bieżąco o czynnościach prowadzonych w śledztwie. Dostępu do akt, wbrew medialnym informacjom, nie chciał.
Od razu pojawiło się pytanie, czy ojciec miał prawo wybrać obrońcę dla syna, który choć był podejrzany, nie był pozbawiony wolności. Prokuratura od początku twierdziła, że nie. Warszawscy śledczy nie uznali obrońcy ustanowionego przez ojca. Dlaczego?