Praktyczna część egzaminu na motocyklowe prawo jazdy zakończyła się dla Julii N. (dane zmienione) wynikiem negatywnym. Egzaminator z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi przerwał egzamin, ponieważ uznał, że zdająca nieprawidłowo przejechała przez skrzyżowanie oznakowane m.in. zakazem skrętu w lewo, i nie zastosowała się do znaków pionowych.
Czytaj także: Zmiany w egzaminach na prawo jazdy
Oznakowanie ulic było tego dnia błędne – stwierdziła Julia N. w skardze do marszałka województwa łódzkiego. I coś było na rzeczy, bo Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi poinformował, że w związku z przebudową ulic została wprowadzona nowa organizacja ruchu. Zmieniono przebieg krawężnika i konfigurację obszaru dwóch ulic ze względu na konieczność poprawienia bezpieczeństwa przy szkole podstawowej. Ale z powodu nieskoordynowania działań wykonawcy tych prac jeden ze znaków pionowych, B-21, został umieszczony nieprawidłowo na tym, a nie dopiero na następnym skrzyżowaniu. Świadek, specjalista ds. technicznych, towarzyszący egzaminowi, zeznał natomiast, że na skrzyżowaniu panował wręcz „natłok" znaków drogowych.
Okazało się też, że egzamin nie był rejestrowany, a sam egzaminator oświadczył, że znaczny upływ czasu nie pozwala mu odtworzyć jego przebiegu. Rzeczywiste oznakowanie na skrzyżowaniu ustalono dopiero w postępowaniu przed marszałkiem województwa, zakończonym decyzją o unieważnieniu części praktycznej egzaminu. Okazało się bowiem, że zadanie egzaminacyjne, polegające na przejeździe przez skrzyżowanie oznakowane znakami pierwszeństwa przejazdu zostało wykonane zgodnie z przepisami. Egzaminator nie miał więc podstaw do przerwania egzaminu.
W Samorządowym Kolegium Odwoławczym przeważyły jednak argumenty egzaminatora. Wobec braku nagrania przebiegu egzaminu to on był jedynym bezpośrednim źródłem informacji, a jego zdaniem zdająca nie zachowała szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania i ustępowania pierwszeństwa przejazdu. Unieważnienie egzaminu na prawo jazdy może nastąpić, tylko gdy naruszenie prawa przez egzaminatora nie budzi żadnych wątpliwości, a takie wątpliwości tu istnieją – stwierdziło SKO, uchylając decyzję marszałka województwa i przekazując mu sprawę do ponownego rozpoznania.