Reklama

Fotoradar nie z kryjówki

Kierowcy, których sfotografował radar zamontowany w koszu na śmieci, nie zapłacą mandatów

Publikacja: 06.12.2009 22:00

Fotoradar nie z kryjówki

Foto: ROL

Pomysł lubelskich policjantów wzbudził ogromne kontrowersje. Kilka tygodni temu funkcjonariusze drogówki ukryli fotoradar w śmietniku. Przez dwa dni urządzenie sfotografowało ponad 1,3 tys. kierowców, którzy przekroczyli prędkość.

– Jesteśmy zbulwersowani sposobem kontroli – mówi jedna ze złapanych osób, pragnąca zachować anonimowość. – Nie dość, że akcję urządzono przy drogach wlotowych do miasta, gdzie zagrożenie jest niewielkie, to jeszcze radar był co parę godzin przenoszony z jednej drogi na inną.

Teraz policja wycofuje się z karania złapanych w ten sposób osób. Z opinii prawnej biura Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wynika, że umieszczenie fotoradaru w koszu na śmieci jest nieprawidłowym użytkowaniem urządzenia. Powinien on bowiem stać na trójnogu, a był umocowany na specjalnej półce w środku kontenera.

– Obwinieni mogliby łatwo podważyć w sądzie działanie urządzenia. Na przykład argumentować, że podmuch przejeżdżającej ciężarówki spowodował przesunięcie śmietnika lub drgania, co wpłynęło na dokładność pomiaru – mówi podinspektor Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie. Dlatego postępowania wobec kierowców będą umarzane.

Policjanci uciekają się do forteli, aby zmylić kierujących. W Krasnymstawie schowali fotoradar w starym żuku zaparkowanym na poboczu. Zdarza się też, że funkcjonariusze umieszczają urządzenie przy aucie, które rzekomo ma awarię, a kierowców przekraczających prędkość inny patrol zatrzymuje kilka kilometrów dalej. Bywa, że wykorzystują prywatne samochody, z których dokonują pomiarów.

Reklama
Reklama

Czy takie ukrywanie fotoradarów jest zgodne z prawem? Przepisy nie wskazują, gdzie ma stanąć urządzenie. Strategia użycia radarów to sprawa poszczególnych jednostek policji. Sprzęt musi jednak zostać zainstalowany zgodnie z instrukcją, a ta wyraźnie wskazuje, co może zafałszować wynik, np. pomiar przez krzaki czy zza przedmiotów "zaciemniających promienie mikrofalowe". Większość policyjnych kryjówek nie spełnia takich wymogów, a uzyskany w ten sposób wynik może być łatwo zakwestionowany.

Czy ta zabawa w chowanego ma sens? – Tak, jeśli dotyczy miejsc rzeczywiście niebezpiecznych, a nie jeśli ma wyłącznie cel fiskalny – mówi Grzegorz Gorczyca, prezes stowarzyszenia Automobil Chełmski.

Pomysł lubelskich policjantów wzbudził ogromne kontrowersje. Kilka tygodni temu funkcjonariusze drogówki ukryli fotoradar w śmietniku. Przez dwa dni urządzenie sfotografowało ponad 1,3 tys. kierowców, którzy przekroczyli prędkość.

– Jesteśmy zbulwersowani sposobem kontroli – mówi jedna ze złapanych osób, pragnąca zachować anonimowość. – Nie dość, że akcję urządzono przy drogach wlotowych do miasta, gdzie zagrożenie jest niewielkie, to jeszcze radar był co parę godzin przenoszony z jednej drogi na inną.

Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama