Wojna Rosji z Ukrainą: chcą zwolnienia z wysokich mandatów za prędkość

Kierowcy: prywatni i zawodowi, którzy wyruszyli na granicę, by przewozić obywateli Ukrainy w głąb Polski, chcieliby, żeby Polska zwolniła ich z wysokich mandatów, choćby za przekroczenie prędkości. Nic z tego nie będzie.

Aktualizacja: 02.03.2022 11:11 Publikacja: 02.03.2022 07:33

Wzmożony ruch na przejściu granicznym w Dorohusku

Wzmożony ruch na przejściu granicznym w Dorohusku

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Na terenach przygranicznych trwa wojna – o czas, o liczbę osób, które uda się przewieźć w głąb kraju, w bezpieczne miejsce. Kierowcy, prywatni i przekierowani na granicę przez firmy przewozowe z Polski, robią, co mogą. Proszą jednak o wsparcie polskie władze: nie chcą płacić mandatów za przekroczenie prędkości, kiedy krążą z kolejnym transportem.

– Nie oczekujemy pobłażania dla szaleństwa na drodze – mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Sarycki, współwłaściciel małej firmy przewozowej w Lublinie. – Zrezygnowaliśmy z połowy naszych dotychczasowych kursów w okolicy Lublina. Większość naszych pojazdów wyjechała na granicę. Chcemy pomóc ludziom, choć blokują nas przepisy, głównie te po stronie polskiej – dodaje.

– Przekazujemy na granicę sześć autokarów każdego dnia – informuje „Rz" pan Mariusz Wachnowski z Lublina, właściciel firmy przewozowej, która zgłosiła się do takiej działalności.

Kierowcy narzekają jednak na niesprzyjające przepisy drogowe, które ich zdaniem spowalniają niesienie pomocy. O co chodzi? Głównie o wysokie mandaty, które weszły w życie od nowego roku w Polsce (w tym za przekroczenie prędkości).

– Gdybyśmy mieli zielone światło od polskich władz, moglibyśmy zrobić kilka kursów dziennie – mówi „Rz" Mariusz Wachnowski. I dodaje, że sam rezygnuje z zarobku od kilku dni i pracuje za darmo na granicy. Jego zdaniem władze w Polsce mogłyby odejść od egzekwowania niektórych przepisów, np. drogowych.

– Nie wyobrażam sobie zmiany w tych sprawach. Zbyt szybka jazda to jeden z najczęstszych powodów wypadków drogowych – mówi „Rz" Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. I dodaje, że nawet w tak trudnym czasie nie sposób zrezygnować z egzekwowania przepisów o przekroczeniu prędkości. Na jedyne odstępstwo mogą liczyć pojazdy uprzywilejowane. Te poruszają się po drogach na szczególnych zasadach.

– Czym innym jest umożliwienie postoju w miejscu dotychczas objętym zakazem czy wjazd pod prąd w wąską uliczkę tuż przy granicy – tłumaczy Ciarka. I podkreśla, że przepisy dotyczące prędkości mają dawać bezpieczeństwo, rezygnować z nich nie można.

Czytaj więcej

Czy będą podatkowe ulgi dla pomagających Ukrainie

Na terenach przygranicznych trwa wojna – o czas, o liczbę osób, które uda się przewieźć w głąb kraju, w bezpieczne miejsce. Kierowcy, prywatni i przekierowani na granicę przez firmy przewozowe z Polski, robią, co mogą. Proszą jednak o wsparcie polskie władze: nie chcą płacić mandatów za przekroczenie prędkości, kiedy krążą z kolejnym transportem.

– Nie oczekujemy pobłażania dla szaleństwa na drodze – mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Sarycki, współwłaściciel małej firmy przewozowej w Lublinie. – Zrezygnowaliśmy z połowy naszych dotychczasowych kursów w okolicy Lublina. Większość naszych pojazdów wyjechała na granicę. Chcemy pomóc ludziom, choć blokują nas przepisy, głównie te po stronie polskiej – dodaje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a