Na wtorkowy wyrok TK czekało blisko 17 mln kierowców. Ten orzekł, że karanie ich podwójnie – karnie i administracyjnie za ten sam czyn, tj. przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym, nie narusza zasady nieorzekania dwa razy w tej samej sprawie. Jest więc zgodne z konstytucją. Zakwestionował jednak fakt, że autorzy nie przewidzieli sytuacji usprawiedliwiających zbyt szybką jazdę w stanie wyższej konieczności. O takie regulacje upominali się nie tylko kierowcy, którzy złamali przepisy, wioząc np. ciężko chore dziecko czy rodzącą do szpitala. Ich brak odczuwali też strażacy, kierowcy karetek pogotowia itd.
Przestraszyć kierowców
W sprawie podwójnego karania kierowców, którzy przekroczyli 50 km/h w terenie zabudowanym, do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły dwa wnioski: rzecznika praw obywatelskich i byłego prokuratora generalnego. We wtorek TK rozpatrzył tylko ten pierwszy. Zbigniew Ziobro wniosek poprzednika wycofał.
Adam Bodnar kwestionował dwie sprawy. Po pierwsze, że kierowca może być karany podwójnie: mandatem i punktami karnymi oraz zabraniem prawa jazdy. Po drugie, brak uregulowań dotyczących stanu wyższej konieczności, które uchronią kierowcę przed utratą dokumentu w wyjątkowych sytuacjach.
Na wtorkową rozprawę nie stawił się ani przedstawiciel prokuratora generalnego, ani Sejmu. TK zdecydował jednak, że rozprawy nie odroczy.
Przedstawiciel rzecznika podtrzymał wniosek. Przepisów o odbieraniu praw jazdy na drodze bronili policjanci z Komendy Głównej Policji. Wykazywali, że działają prewencyjnie. Sędziowie dopytywali o liczbę zabranych dokumentów.