Wojciech B. (imię fikcyjne), który oblał egzamin na prawo jazdy kategorii B zwrócił się do marszałka województwa świętokrzyskiego o unieważnienie egzaminu. Zarzucił egzaminatorowi, iż jego ocena była "niesłuszna, krzywdząca i bezpodstawna, a zachowanie egzaminatora wyjątkowo złośliwe".
Powodem negatywnej oceny było dwukrotne przekroczenie dopuszczalnej prędkości, w tym jedno po przejechaniu progu zwalniającego, na którym było ograniczenie prędkości do 20 km/h. Tymczasem zdaniem zdającego takie ograniczenie prędkości obowiązuje tylko przed i na progu zwalniającym, a nie za nim, czego jednak egzaminator nie uwzględnił.
Chodziło o to, że zdający po przejechaniu progu zwalniającego na odcinku ok. 100 metrów do skrzyżowania z najbliższą ulicą nieznacznie przyspieszył do ok. 30 km/h. Wtedy egzaminator poinformował go o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości, gdyż jego zdaniem ograniczenie prędkości obowiązuje również po przejechaniu progu zwalniającego.
Marszałek Województwa Świętokrzyskiego przychylił się do interpretacji zdającego, i unieważnił w części praktycznej egzamin państwowy.
Decyzję tę podtrzymało Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego odwołanie złożył egzaminator.