Kampania społeczna Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii pod hasłem „Brałeś – nie jedź" ma uświadomić nie tylko młodym ludziom, że siadanie za kierownicę pod wpływem środków odurzających jest przestępstwem i może mieć tragiczne skutki. Spoty są drastyczne, żeby przemówić do wyobraźni kierowców.
Organizatorów akcji poruszył wynik badania przeprowadzony wśród młodych ludzi. Większość przyznała, że lepiej traktują kierowcę pod wpływem narkotyku niż pijanego. Wielu też godzi się na podróż z kierowcą pod wpływem środków odurzających.
– [b]Ludzie nie zdają sobie sprawy, że narkotyk działa podobnie jak alkohol, a czasem nawet mocniej[/b] – mówił Piotr Jabłoński szefujący KBPN. Nie wiedzą też, że prowadzenie auta pod wpływem takich środków jest przestępstwem z kodeksu karnego. Przy mniejszej wykrytej ilości kierowca odpowie za wykroczenie. Przy większej grozi mu grzywna, ograniczenie wolności albo dwa lata więzienia.
– Będziemy bezwzględni dla każdego złapanego pod wpływem narkotyku – obiecuje inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Szanse na wykrycie takiej przestępczości są coraz większe, bo policja ma już dziś 70 tys. narkotestów, a komendy wojewódzkie zamawiają kolejne. Podstawowe badanie trwa od 6 do 12 minut, najdłuższe – pół godziny. Jest bardziej skomplikowane niż badanie alkomatem, ale równie skuteczne.
– Szybko obalimy mit, że kierowca pod wpływem takich środków jest bezkarny – zapowiada Konkolewski. Choć sam przyznaje, że akcje skierowane przeciwko kierowcom pod wpływem narkotyków były do tej pory rzadkie.