Po serii tragicznych wypadków rząd szykuje drastyczne kary dla kierowców łamiących przepisy drogowe. Jeśli przekroczą dopuszczalną prędkość o 50 km/h i więcej, z miejsca stracą prawo jazdy na trzy miesiące. Za jazdę w tym czasie bez dokumentu kara zostanie przedłużona o pół roku. Do zatrzymania prawa jazdy niepotrzebny będzie sąd, wystarczy policja i starosta. Identyczna kara ma grozić tym, którzy będą przewozić w samochodach większą liczbę osób niż dozwolona w dowodzie rejestracyjnym.
Projekt zmian w kilku ustawach, który przygotowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, już w przyszłym tygodniu może być przyjęty przez rząd.
– To nie jest nowe rozwiązanie. Podobne funkcjonują m.in. w Belgii, Danii, Holandii, czy Francji – mówi Paweł Majcher, rzecznik MSW. – I tam przynoszą skutek.
Polscy kierowcy są sceptyczni.
– Tylko sąd powinien mieć możliwość odbierania uprawnienia – ocenia Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców. Jego zdaniem decyzja nie powinna zapadać automatycznie. – Jeśli ktoś przekracza prędkość o 50 km/h w terenie zabudowanym i w dodatku w okolicy szkoły czy parku, to powinien tracić uprawnienia od razu. Na autostradzie nawet przy takim przekroczeniu już niekoniecznie – twierdzi.