Wirtualne przychodnie wprawdzie nie łamią prawa, a recepty są wystawiane przez osobę uprawnioną i nie ma podstaw, by farmaceuta zakwestionował ich realizację. Lekarze podkreślają, że jest to telemedycyna - podaje Onet.pl.
E-recepty - nowy sposób na zarobek
Reporter radia TOK FM Michał Janczura dotarł do informacji, że lekarze handlują w internecie e-receptami, przede wszystkim na tabletki antykoncepcyjne. W sieci widnieją strony internetowe, za pośrednictwem których można wykupić usługi nazywane "konsultacjami lekarskimi online z możliwością wystawienia e-recepty". Adresami "wirtualnych przychodni" dzielą się na forach pacjentki, które chcą uniknąć oczekiwania na wizytę u ginekologa. W praktyce oznacza to sprzedawanie recept, które – zgodnie z zapewnieniami osób oferujących takie usługi – przyjmie i zrealizuje każda apteka.
Czytaj także: Czy wystawiając e-receptę można przez telefon podać pacjentowi 4-cyfrowy kod dostępu
– Recepty wystawione przez osobę uprawnioną, w tym przypadku lekarza, widnieją w systemie. Jeśli nie zawierają błędów formalnych, nie ma żadnych podstaw do tego, aby ich realizacja została zakwestionowana przez farmaceutę – wyjaśnił Medonetowi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, który sam trafił na stronę sprzedającą e-recepty w internecie.
Czy to telemedycyna? Można mieć wątpliwości, bo żadna konsultacja się nie odbywa, a po drugiej stronie – według ustaleń reportera TOK FM – nie zawsze siedzi ginekolog, który ma kompetencje do przepisywania tabletek antykoncepcyjnych, ale np. okulista lub rezydent bez specjalizacji. Wszystko, co muszą zrobić pacjentki, to zapłacić i wypełnić formularz. E-receptę dostają na skrzynkę e-mailową w ciągu trzech godzin od zakupu.