Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję sanepidu nakładającą 30 tys. zł kary za naruszenie obowiązku kwarantanny. Miała ją odbyć osoba, która wróciła z zagranicy. Zdaniem policji wielokrotnie jednak wychodziła z domu. Zgodnie z art. 34 ust. 4 pkt 2 ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych zakazuje się opuszczania miejsca kwarantanny, chyba że dana osoba wymaga hospitalizacji albo sanepid postanowi inaczej. Ani jedna, ani druga przesłanka zwolnienia nie wystąpiła w tym konkretnym przypadku.
Z tego powodu zdaniem sanepidu kara w wysokości 30 tys. zł jest jedyną właściwą reakcją, skoro nieprzestrzeganie przepisów mogło prowadzić do zagrożenia zdrowia i życia osób postronnych. W jego opinii w demokratycznym państwie prawa nie można tolerować „lekkomyślnego niweczenia wysiłków całego społeczeństwa poprzez świadome lekceważenie obowiązków, które prowadzi do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się epidemii wirusa, a w efekcie osoby tracą nie tylko zdrowie, ale i życie".
Czytaj także:
Z kwarantanną nie ma żartów - dlaczego ludzie łamią zasady izolacji mimo groźby kar
Ukarana odwołała się od decyzji państwowego powiatowego inspektora sanitarnego, ale i wojewódzki inspektor nie był dla niej pobłażliwy i utrzymał decyzję w mocy. Wówczas złożyła skargę do WSA. Tłumaczyła, że o karze dowiedziała się dopiero z decyzji, co pozbawiło ją prawa składania wniosków dowodowych i wyjaśnień przed jej wydaniem. Ponadto decyzję oparto jedynie na nagraniu z monitoringu i notatce policji sporządzonej kilka dni po potencjalnym naruszeniu. Nie mogła więc zostać uznana za dowód.