Traktat rzymski, czyli wspólnotowa karta konstytucyjna

W zaciszu sędziowskich gabinetów w Luksemburgu odbywa się bezprecedensowy proces konstytucjonalizacji traktatu rzymskiego – przekonuje adwokat Tomasz T. Koncewicz , adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Uniwersytetu Gdańskiego

Publikacja: 23.11.2007 10:05

Traktat rzymski, czyli wspólnotowa karta konstytucyjna

Foto: Rzeczpospolita

Red

Nie ma już wątpliwości, że państwa członkowskie nie są gotowe na przyjęcie tekstu konstytucji europejskiej w postaci zaproponowanej przez Konwent, wobec czego temat konstytucji europejskiej został na razie porzucony. Tymczasem Europejski Trybunał Sprawiedliwości (Trybunał) od wielu lat traktuje i z powodzeniem interpretuje obowiązujący traktat rzymski (traktat) jako konstytucyjną kartę Wspólnoty opartej na prawie, a jeden z jego głównych rozmówców, niemiecki Trybunał Konstytucyjny, na określenie traktatu kilkakrotnie używał sformułowania „konstytucja”. Dzięki orzecznictwu trybunalskich sędziów traktat istotnie upodabnia się do konstytucji.

Na poziomie ogólnym, bez próby relatywizowania definicji do konkretnego państwa, można przyjąć, że konstytucja to akt o najwyższej mocy prawnej wyrażającej się w szczególnym trybie jego uchwalania, zmiany, nazwie i który określa podstawowe zasady ustroju, podmiot władzy, sposób wykonywania przezeń tej władzy, a także określający prawa, wolności i obowiązki obywatela.

Termin „konstytucja” można analizować z formalnego i materialnego punktu widzenia. W pierwszym wypadku normy są uznane za konstytucyjne na podstawie ich formy, specjalnej (trudniejszej) procedury zmiany oraz nadrzędnego miejsca w hierarchii źródeł prawa. Perspektywa materialna oparta jest na wyróżnieniu pewnych norm jako ex definitione konstytucyjnych. W tym sensie spoglądamy niejako do wewnątrz aktu prawnego, badając jego treść.

Traktat zbliża się do spełnienia warunków formalnych i materialnych, bo jest regulacją nadrzędną w systemie źródeł prawa, określa cele Wspólnoty, powołuje do życia jej instytucje, delimituje ich kompetencje oraz wskazuje procedury dla realizacji poszczególnych celów.Termin „zbliża” nie jest przypadkowy, bo traktat jest niedoskonałą konstytucją, nie zawiera bowiem (poza ogólną deklaracją zawartą w art. 6 traktatu o Unii Europejskiej) katalogu praw fundamentalnych (podstawowych) oraz enumeracji kompetencji państw członkowskich. Brak wskazanej listy stara się minimalizować orzecznictwo Trybunału za pomocą zasad ogólnych prawa wspólnotowego. Natomiast rolę surogatu wobec braku katalogu kompetencji spełnia zasada kompetencji powierzonych (kompetencje państw mają charakter uprzedni, pierwotny wobec Wspólnot). W razie wątpliwości domniemanie powinno wskazywać w kierunku kompetencji państwowej, a nie jej wykluczenia na rzecz Wspólnoty.

Już w jednej z pierwszych spraw rzecznik generalny Lagrange mówił o „karcie konstytucyjnej z materialnego punktu widzenia, mimo formy traktatu”. Natomiast pierwszą sprawą, w której sam Trybunał posłużył się terminem „konstytucja”, była opinia 1/76. Użył w niej dwóch pojęć: „konstytucja Wspólnoty” oraz „konstytucja wewnętrzna”. Mimo wspólnego łącznika, tj. słowa „konstytucja”, oba terminy należy ściśle odróżnić. Pierwszy odnosi się do traktatu jako dokumentu stanowiącego podstawę Wspólnoty, wyposażonego w szczególne właściwości i moc prawną. Drugi rozumieć należy jako odnoszący się do ustroju wewnętrznego Wspólnoty, sposobu zorganizowania instytucji oraz określenia wzajemnych zależności między nimi. Tym samym nawiązuje do pierwotnego znaczenia terminu konstytucja oznaczającego „urządzenie, układ, organizację, naturę czegoś”. Innymi słowy „wewnętrzna konstytucja” to skrót myślowy obejmujący wszystkie cechy charakterystyczne Wspólnot, które decydują o ich specyfice. „Wewnętrzna konstytucja” jest pojęciem intuicyjnym i niesprecyzowanym. Sam zresztą Trybunał poprzestaje na odwołaniu się do niezdefiniowanej struktury traktatu, którą określa jako fundamentalną, ale nie precyzuje żadnego artykułu, którego modyfikacja byłaby uznana za naruszającą tę strukturę. Podaje natomiast trzy cechy charakterystyczne i wyróżniające ten wspólnotowo-konstytucyjny porządek prawny: prerogatywy instytucji, proces decyzyjny oraz status państw jako członków Wspólnoty.

W kolejnej sprawie (Les Verts) Trybunał dodał nowe elementy w porównaniu z opinią 1/76. Najpierw podkreślił, że Wspólnota jest oparta na „rządach prawa”, a następnie wskazał szczegółową treść zasady rządów prawa, która polega na obligatoryjnej kontroli legalności działań zarówno państw członkowskich, jak i instytucji Wspólnoty. Wzorcem kontroli jest traktat, charakteryzowany jako „podstawowa karta konstytucyjna” Wspólnoty opartej na prawie, której jednym z podstawowych elementów jest sądowa kontrola sprawowana przez Trybunał. Sprawa Les Verts stała się, i dzisiaj nadal jest, podstawowym punktem odniesienia dla sędziowskiej koncepcji wspólnotowej konstytucji i dynamicznego zjawiska wspólnotowego konstytucjonalizmu. W niej bowiem Trybunał dokonał wyboru definicyjnego i wskazał na termin („karta konstytucyjna”), który z jednej strony jest adekwatnym odzwierciedleniem odrębności traktatu w porównaniu z klasycznymi umowami międzynarodowymi, a z drugiej podkreśla, że do wspólnotowej karty konstytucyjnej nie można w pełni i bez adaptacji podyktowanych specyfiką Wspólnoty stosować kryteriów przyjętych dla krajowych konstytucji.

Dzisiaj wiemy, że konstytucja europejska rozumiana jako pewien projekt polityczny oraz próba umieszczenia integracji w kontekście debaty konstytucyjnej nie powiodła się. Cały czas pozostaje jednak koncepcja kompletnej ponadnarodowej „karty konstytucyjnej” oraz jej orzecznicza interpretacja przez Trybunał. „Karta konstytucyjna” ma charakter kompletny, gdyż inkorporuje podstawowe dla wspólnotowego porządku prawnego elementy, które normalnie utożsamia się z konstytucją.Po pierwsze: zakreśla (z lepszym lub gorszym skutkiem) wzajemne sfery kompetencji krajowych i wspólnotowych.Po drugie: chroni prawa podstawowe jako zasady ogólne.

Po trzecie: korzysta z pierwszeństwa (co nie oznacza braku wątpliwości z tym związanych oraz głosów niepokoju pochodzących od krajowych sądów konstytucyjnych).Po czwarte: korzystając z bezpośredniego skutku, jest traktowana w krajowych porządkach prawnych jako źródło praw podmiotowych.Po piąte: na straży jej przestrzegania stoi Trybunał, który autorytatywnie decyduje o kierunku interpretacji karty konstytucyjnej.

Akceptując te fundamenty wspólnotowej debaty konstytucyjnej, musimy także zdawać sobie sprawę, że pytaniem otwartym pozostaje zawsze intensywność interpretacji konstytucyjnej. Błędem byłoby uznanie, że Trybunał często odwołuje się do terminu „karta konstytucyjna”. Raczej czyni to w sposób przemyślany, ilekroć chodzi o wydanie orzeczenia pryncypialnego, a na szali jest integralność prawa wspólnotowego. W najnowszym orzecznictwie Trybunał wydaje się dostrzegać niepowodzenie procesu politycznego, skoro w kilku sprawach jego rozstrzygnięcia zbliżają się do przyjętych w „znikającym” traktacie konstytucyjnym („Rz” z 11 maja 2007 r.). Może to stanowić sygnał, że Trybunał, chętniej niż dotąd, będzie wracał do koncepcji karty konstytucyjnej.

Bez wątpienia jednak nieudany eksperyment konstytucyjny, należy dzisiaj postrzegać przez pryzmat operatywności i żywotności sędziowskiej wspólnotowej karty konstytucyjnej, budowanej przez poszczególne generacje sędziów i korzystającej z własnej dynamiki i spójności. W obecnym, znaczonym przez pluralizm konstytucyjny świecie wierność wobec tej karty uzupełnia klasyczne przywiązanie do konstytucji narodowych. Pamiętajmy więc, że w Luksemburgu konstytucyjny język rozbrzmiewa orzeczniczo od dawna i rozbrzmiewać będzie, raz donioślej, raz ciszej, mimo konstytucyjnego niepowodzenia polityków Anno Domini 2007.

Nie ma już wątpliwości, że państwa członkowskie nie są gotowe na przyjęcie tekstu konstytucji europejskiej w postaci zaproponowanej przez Konwent, wobec czego temat konstytucji europejskiej został na razie porzucony. Tymczasem Europejski Trybunał Sprawiedliwości (Trybunał) od wielu lat traktuje i z powodzeniem interpretuje obowiązujący traktat rzymski (traktat) jako konstytucyjną kartę Wspólnoty opartej na prawie, a jeden z jego głównych rozmówców, niemiecki Trybunał Konstytucyjny, na określenie traktatu kilkakrotnie używał sformułowania „konstytucja”. Dzięki orzecznictwu trybunalskich sędziów traktat istotnie upodabnia się do konstytucji.

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów