Kryteria w rekrutacji do przedszkoli to fikcja - pisze Jolana Ojczyk

Kryteria rekrutacji do przedszkoli to fikcja. Tak naprawdę tylko dyrektor przedszkola wie, dlaczego jedno dziecko jest przyjęte, a inne nie

Publikacja: 27.03.2012 09:10

Jolanta Ojczyk, "Rzeczpospolita"

Jolanta Ojczyk, "Rzeczpospolita"

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Publiczne przedszkole to takie, które przeprowadza rekrutację dzieci, stosując zasadę powszechnej dostępności. Ustawa o systemie oświaty jednak nie precyzuje, co to oznacza.

Minister edukacji w rozporządzeniu w sprawie warunków przyjmowania uczniów do szkół wskazuje jedynie, że pierwszeństwo w przyjęciu mają sześciolatki, dzieci wychowywane tylko przez mamę lub tatę, te, których rodzice są niepełnosprawni, oraz z rodzin zastępczych. Wprowadzenie innych kryteriów jest bezprawne, choć konieczne. Pozostaje zatem pytanie, co rozumieć przez powszechną dostępność.

Z punktu widzenia przepisów, zwłaszcza konstytucji, jest to prawo wszystkich dzieci w wieku od trzech do sześciu lat do korzystania z usług przedszkola. Odmowa przyjęcia może zatem wynikać z braku miejsc (zgodnie z prawem w grupie może być maksymalnie 25 dzieci) czy braku możliwości zapewnienia opieki. Tyle teorii. Praktyka jest taka, że wiele dzieci w dużych miastach nie dostaje się do przedszkola.

Co więcej, dodatkowe – choć bezprawne – kryteria i elektroniczna rekrutacja nie gwarantują sprawiedliwego przydziału miejsc. Nie wierzę bowiem, że w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu na 50 miejsc w danym przedszkolu nie przypadnie 60 dzieci z identyczną liczbą punktów.

Kto zatem decyduje, które z nich będzie miało prawo być przedszkolakiem? Dyrektor. Co prawda każde przedszkole w swoim statucie powinno określić zasady rekrutacji, ale prawda jest taka, że nie ma możliwości precyzyjnego, niebudzącego kontrowersji wskazania, kto zostanie przyjęty. Dlaczego bowiem w jednym pierwszeństwo przysługuje trzylatkowi, który ma rodzeństwo w przedszkolu, przed takim, który ma brata w liceum lub jeszcze w beciku, a w innym – dziecku z rodziny wielodzietnej? Warunki rekrutacji, aby respektowały zasadę powszechności, muszą być sprecyzowane przez ustawę lub rozporządzenie. One mogą wskazać, kto ma pierwszeństwo. Ministerstwo Edukacji jednak nie potrafi tego zrozumieć.

Co gorsza, mam wrażenie, że jest to jedyny resort, który tkwi mentalnością w czasach PRL, gdzie najważniejsze było prawo powielaczowe i odgórne instrukcje.

Szybkie uregulowanie transparentnych zasad przyjęć do przedszkoli jest o tyle ważne, że od decyzji dyrektora placówki nie przysługuje skuteczne odwołanie. Z orzecznictwa sądów administracyjnych wynika, że odmowa przyjęcia nie podlega ich kontroli.

W rezultacie dyrektor to pan i władca mający całkowitą przewagę nad rodzicami, którym zależy, aby ich potomek został przedszkolakiem.

Przede wszystkim jednak, aby samorządy mogły zapewnić miejsca wszystkim dzieciom, muszą dostać wsparcie finansowe z budżetu państwa. Wtedy problem kryteriów zniknie sam.

Czytaj także w serwisach:

Prawo dla Ciebie

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów