„Obroniłem się w lutym, w kwietniu okazało się, że nie mam prawa do bezpłatnej wizyty u lekarza" – pisze Maciej Wrzoska. A zgodnie z art. 67 ust. 5 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej absolwenci szkół ponadgimnazjalnych i studiów zachowują prawo do bezpłatnej opieki medycznej odpowiednio przez sześć i cztery miesiące od zakończenia nauki. W tym wypadku jednak eWUŚ nie uwzględnił ustawowego prawa. Dlaczego?
Dziurawe prawo
Do ubezpieczenia zdrowotnego zgłaszała Macieja uczelnia, która wyrejestrowała go w dniu obrony. Według ZUS studenci kończą kształcenie w dniu obrony pracy licencjackiej lub magisterskiej. W ciągu siedmiu dni płatnik powinien ich wyrejestrować. Uczelnie pilnują tego terminu. A eWUŚ pobiera dane z ZUS.
– W efekcie ustawa daje absolwentom uprawnienia, których system nie respektuje – podkreśla Piotr Müller, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
Z kolei w wypadku osób zgłaszanych przez rodziców system może się dowiedzieć o dacie obrony ze znacznym opóźnieniem. A to dlatego, że – jak wyjaśnia Kamil Melcer, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego – prawo o szkolnictwie wyższym nie zobowiązuje uczelni do zgłaszania do ZUS czy NFZ informacji o dacie obrony pracy dyplomowej.
Studenci mają jeszcze inny problem. Jeśli podejmą pracę na podstawie umowy o pracę czy zlecenia, tracą prawo do ubezpieczenia z tytułu bycia członkiem rodziny. Po zakończeniu umowy rodzic czy uczelnia musi go zgłosić jeszcze raz. Jeśli tego nie zrobią, w eWUŚ zapali się czerwona lampka. Nawet jeśli umowa opiewała tylko na tydzień.