Od 1 lipca rusza rządowy program bezpłatnego leczenia niepłodności. Jego efektem będzie też rejestr danych osobowych o parach z niego korzystających. Powstanie na podstawie rozporządzenia w sprawie utworzenia rejestru medycznie wspomaganej prokreacji. Jego projekt jest właśnie w konsultacjach społecznych. Przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia projekt przewiduje, że kliniki, które będą przeprowadzać zapłodnienia metodą in vitro za pieniądze z budżetu państwa, prześlą do rejestru prokreacji specjalne raporty z informacjami o pacjentach korzystających ze sztucznego zapłodnienia.
Znajdą się w nim numer PESEL kobiety, liczba pobranych od niej gamet, liczba przechowywanych zarodków czy informacje o przebiegu ciąży.
Część z tych wymagań nie podoba się jednak przedstawicielom placówek medycznych.
– Mamy raportować przebieg ciąży, porodu i stanu dziecka po porodzie. To jednak niemożliwe, gdy pary chcą zataić, że dziecko pochodzi z in vitro – mówi Sławomir Sobkiewicz, prezes Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu.
Prawo pacjentki do zachowania tajemnicy o stanie zdrowia może być naruszone