Studenci prawa na Uniwersytecie Warszawskim domagają się obniżenia opłat, bo ich zdaniem zajęcia zdalne pozostawiają wiele do życzenia. Za takie studia niestacjonarne online muszą płacić aż 8,5 tys. zł rocznie. Jeszcze więcej, bo 9360 zł zapłacą osoby, które zdecydowały się na płatność w ośmiu ratach.
Studia to nie kurs
Na Uniwersytecie Warszawskim zajęcia w tym semestrze mają być zdalne, a w takiej formie – zdaniem studentów – przypominają bardziej kurs e-learningowy niż studia. W mijającym roku akademickim wiele zajęć, w tym konwersatoriów, ograniczało się do przesłania studentom materiałów i pozostawania z nimi w kontakcie e-mailowym. Zdalnie prowadzona będzie nawet część zajęć wychowania fizycznego, np. joga czy aerobik. Temat opłat za studia miał zostać poruszony w piątek przed południem podczas spotkania online z prof. Sławomirem Żółtkiem, prorektorem ds. studentów i jakości kształcenia UW. Spotkanie zostało przełożone.... ze względu na problemy techniczne.
Czytaj też: Koronawirus a studia. Uczelnie, biblioteki i akademiki od 1 października
Poprzedni rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Marcin Pałys jeszcze na początku sierpnia zapewniał, że wykłady w przyszłym roku akademickim będą zdalne, ale zajęcia praktyczne w małych grupach – stacjonarne. Uniwersytet nie jest bowiem szkołą internetową, organizującą różne kursy. O tym, że zajęcia będą prowadzone jednak zdalnie, zadecydował 7 września nowy rektor, prof. Alojzy Z. Nowak.
Studenci prawa grożą pozwem grupowym. Skrzyknęli się na portalu społecznościowym. Do ich grupy dołączają studenci z innych kierunków i uczelni. U nich też części zajęć online nie było, a nauczyciele akademiccy byli nieuchwytni. Za studia należało jednak płacić.