Od dziś studiujący na więcej niż jednym kierunku nie muszą wnosić opłat za studia. Nowelizacja prawa o szkolnictwie wyższym uchyla bowiem punkt 1a z art. 99 tej ustawy.
Zmiana sprzyja nie tylko ambitnym studentom, lecz i uczelniom, które zostałyby zmuszone do zamknięcia niektórych kierunków humanistycznych. To historia, filologia klasyczna, historia sztuki czy socjologia były najczęściej wybierane jako kolejna specjalność. W zeszłym roku władze Uniwersytetu w Białymstoku chciały podjąć decyzję o zawieszeniu rekrutacji na kierunku filozofia z powodu jego nierentowności. Środki z budżetu państwa są bowiem związane z liczbą studentów.
Nowelizacja to efekt czerwcowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt K 35/11), który orzekł, że odpłatność jest niezgodna z art. 70 ust. 2 konstytucji. Stanowi on, że nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może dopuścić świadczenie niektórych usług edukacyjnych przez publiczne szkoły wyższe za odpłatnością, jednak kształcenie na drugim kierunku nie jest taką usługą edukacyjną.
Trybunał uznał, że niezgodne z konstytucją przepisy powinny być stosowane do 30 września 2015 r., aby zapewnić uczelniom finansowanie. Nowelizacja uchyla je więc o rok wcześniej.
Wymóg płacenia za drugi fakultet wprowadziła nowelizacja prawa o szkolnictwie wyższym z 2011 r. Zgodnie z nią student, który zdecydował się na kolejne studia, musiał za nie zapłacić, jeśli nie spełnił kryteriów otrzymywania stypendium rektora. Resort szkolnictwa wyższego wprowadził zmianę, by umożliwić zdobycie zawodu przede wszystkim osobom, które nie podjęły jeszcze studiów. Pierwsi studenci, którzy rozpoczęli studia na drugim kierunku, zostaliby wezwani do wnoszenia opłat na jesieni. W wyniku nowelizacji żaden ambitny żak nie zapłaci nawet złotówki.