W Naczelnym Sądzie Administracyjnym zapadł wyrok bardzo istotny dla pacjentów, którzy potrzebują leków ratujących życie, a niedostępnych i nierefundowanych w Polsce (II GSK 1816/14).
Sprawa dotyczyła pacjentki, która cierpiała na kardiomiopatię. Prowadzący ją kardiolog uznał, że może jej pomóc lek Mnesis. Kłopot w tym, że jest on dostępny tylko w Kanadzie i USA.
Indywidualny wniosek
Chora wspólnie z lekarzami postanowiła walczyć o refundację leku i sprowadzenie go z zagranicy. Złożyła wniosek do ministra zdrowia wraz z opiniami kardiologów i konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie kardiologii. Postanowiła skorzystać z możliwości, jakie daje art. 15 ust. 17 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej i art. 4 prawa farmaceutycznego. Przepisy te upoważniają resort zdrowia do sprowadzenia dla konkretnego pacjenta z zagranicy leku niezarejestrowanego w Polsce, ale dopuszczonego do obrotu w państwie, z którego się go sprowadza.
Minister wydał decyzję odmowną. Pacjentka nie dała za wygraną i zwróciła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten przyznał jej rację i uznał, że ma ona prawo do refundacji.
Wtedy minister odwołał się do NSA. Podczas rozprawy jego pełnomocnik argumentował, że nie można było sprowadzić leku i refundować go, gdyż art. 12 ust. 4 ustawy refundacyjnej wymaga, by medykament miał potwierdzoną skuteczność kliniczną i praktyczną. A badania prowadzone w Kanadzie od 2010 do 2013 r. nie dowiodły skuteczności kuracji tym lekiem. Nie potwierdza jej też praktyka. Dodatkowo ministerialna agenda – Agencja Oceny Technologii Medycznych – wydała ocenę negatywną.