1 stycznia 2015 r. ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz postanowił zrobić prezent pacjentom. Umożliwił lekarzom wypisywanie recept na sześć miesięcy i rok. Wszystko za sprawą zmienionych przepisów wchodzących w skład pakietu antykolejkowego.
Szkopuł w tym, że lekarze niezbyt chętnie korzystają z nowych rozwiązań. Miniony rok pokazał, że wypisywanie recept w przychodniach na sześć bądź 12 miesięcy należy do rzadkości.
– Lekarz z doświadczeniem zdaje sobie sprawę, że stan zdrowia chorego może się zmienić w ciągu tygodnia, miesiąca i roku. Dlatego, choć przepisy pozwalają na wystawianie recept na okres dłuższy niż trzy miesiące, w praktyce się tego nie robi – mówi Bożena Janicka, lekarz rodzinny i prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Z informacji, jakie „Rzeczpospolita" zebrała w innych przychodniach, także wynika, że lekarze niechętnie wystawiają długoterminowe recepty.
– To rozwiązanie tylko dla osób przewlekle chorych, ale nawet jeśli ktoś choruje na cukrzycę czy nadciśnienie, wskazana jest wizyta u lekarza rodzinnego przynajmniej raz na trzy miesiące. Przecież poziom cukru we krwi może się zmieniać. Taki pacjent musi mieć leki dostosowane do aktualnego stanu zdrowia – tłumaczy Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny z Białegostoku.