W środę 3 grudnia wchodzi w życie część przepisów ustawy o zdrowiu publicznym. Mają położyć podwaliny pod budowę wsparcia systemu ochrony zdrowia nastawionego na profilaktykę. Pieniądze będą pochodzić z funduszy celowych, którymi zarządza minister zdrowia, a także inni ministrowie, np. z Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych, Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej i Funduszu Zajęć Sportowych dla Uczniów. W 2016 r. na profilaktykę i zapobieganie chorobom zarezerwowano 70 mln zł, a w kolejnych latach 60 mln zł.
– To są śmieszne pieniądze. Nie da się za nie przeprowadzać programów promujących zdrowy styl życia, np. sport. Sam basen wybudowany niedawno w Słupsku kosztował 20 mln – mówi Marek Balicki, były wiceminister zdrowia.
Początkowa wersja ustawy, której autorem był rząd PO, przewidywała znacznie większe środki. Miał powstać fundusz zdrowia publicznego, zasilany 1 proc. akcyzy od alkoholu, 0,5 proc. akcyzy od tytoniu czy 3 proc. z dopłat do gier hazardowych. Na takie źródła finansowania nie zgodził się jednak ówczesny minister zdrowia.
We wtorek na sejmowej Komisji Zdrowia minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że rząd PiS zmieni ustawę o zdrowiu publicznym.
– Jest krokiem w dobrą stronę, ale jest mało ambitna. Trzeba poszerzyć jej działanie – mówił minister.