Sejm uchwalił w czwartek wieczorem nowelizację kodeksu wyborczego. Opozycja zarzuca, że ma ona ułatwić PiS zwycięstwo wyborcze. Pojawiają się głosy, że opozycja może te zmiany zablokować, wykorzystując w pełni 30 dni na procedowanie ustawy w Senacie. Miałoby to spowodować, że zmiany w kodeksie wyborczym zostałyby opublikowane już w trakcie półrocznej tzw. ciszy wyborczej.
Zły czas na zmiany
„Takich zmian nie robi się w roku wyborczym. Ale spokojnie, teraz PiS poczeka do 30 dni na decyzję Senatu, a ma to kluczowe znaczenie, czy zdąży z tymi zmianami przed tegorocznymi wyborami” – napisał na Twitterze senator Krzysztof Kwiatkowski.
Czytaj więcej
W czwartek wieczorem Sejm przegłosował projekt zmian w Kodeksie wyborczym. Nowelizacja, która m.in. wprowadza Centralny Rejestr Wyborców, trafi teraz do Senatu.
Senator i jego prawni konsultanci powołują się na art. 98 konstytucji, który mówi, że wybory do Sejmu i Senatu zarządza prezydent RP nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia poprzedniej kadencji, a ten termin upływa 20 sierpnia br. Z orzecznictwa TK wynika zaś owa półroczna cisza legislacyjna, kiedy nie należy dokonywać istotnych zmian w prawie wyborczym, którą liczy się od ostatniego dnia na zarządzenie wyborów, a więc zaczyna się 20 lutego. Tę datę Senat zamierza przekroczyć, a wtedy wprowadzenie noweli naruszyłoby ciszę legislacyjną.
– Jeżeli zmiany w prawie wyborczym ograniczałyby prawa wyborcy, to są one istotne, a więc niedopuszczalne – komentuje prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW.