Reklama

Państwu coraz trudniej koordynować walkę z epidemią

Po zetknięciu z Covid-19 wiele osób nie ma kontaktu z sanepidem i nie może dodzwonić się do lekarza.

Aktualizacja: 08.03.2021 10:08 Publikacja: 07.03.2021 19:14

Adam Niedzielski

Adam Niedzielski

Foto: Fotorzepa, Jakub Czerminski

Podczas gdy nowe odmiany Covid-19 zbierają żniwo w postaci lawinowego wzrostu zakażeń, osoby, które miały kontakt z chorymi, zgłaszają trudności z dodzwonieniem się do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), by dostać skierowanie na test na koronawirusa. Napór na POZ odnotowało też Ministerstwo Zdrowia, które w ubiegłym tygodniu odnotowało 125 tys. zgłoszeń, o 29 tys. więcej niż tydzień wcześniej.

Objętym kwarantanną, z którymi miała kontakt „Rz", udało się to dopiero drugiego dnia. Mama dziecka z podejrzeniem koronawirusa dodzwoniła się, ale usłyszała, że przez najbliższy tydzień nie ma już wolnych terminów teleporady i ma dzwonić do nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, do której telefony znajdzie na stronie NFZ. Po dwóch godzinach dzwonienia dała za wygraną.

Czytaj także: Walka z epidemią koronawirusa: nie każdy błąd lekarza bez kary

Być może kanały w POZ udrożni ostatnia decyzja resortu zdrowia, który ograniczył teleporady. Nowe regulacje podwyższają dolną granicę wieku do sześciu lat, chyba że rodzic wyraźnie zażyczy sobie teleporady. Z kolei osoby powyżej 65. roku życia będą mogły zamiast porady zażyczyć sobie wizyty w tradycyjnej formule. Z drugiej jednak strony może się okazać, że lekarze zajmujący się stacjonarnie dziećmi do szóstego roku życia i pacjentami 65+ nie będą mieli czasu na teleporady.

Sanepid nie zadzwonił

Z kolei problemy w kontakcie z inspekcją sanitarną mają rodzice przedszkolaków i uczniów klas I–III, które nie zostały objęte zdalnym nauczaniem. O tym, że w grupie pięciolatka z Mokotowa jest dziecko z potwierdzonym koronawirusem i chłopiec przebywa na kwarantannie, jego rodzice dowiedzieli się we wtorek wieczorem z e-maila od dyrektora przedszkola. Zostali więc w domu w oczekiwaniu na e-mail od sanepidu. Nie dostali go do niedzieli, czyli ostatniego dnia kwarantanny. – Dyrektor zaznaczył, że w kwarantannie jesteśmy tylko my, nie Adaś. Mimo to ograniczyliśmy kontakty i prawie nie ruszaliśmy się z domu – mówią rodzice dziecka.

Reklama
Reklama

Dyrektor przedszkola zaznacza, że osobiście rozmawiał z sanepidem i wysłał do niego listę dzieci z kontaktami do rodziców, a nawet informacją, kiedy ostatni raz miały kontakt z zakażonym, co miało znaczenie dla długości kwarantanny. – Na specjalny numer dla oświaty dodzwoniłem się za którymś razem, szybciej niż podczas II fali w listopadzie. Zapewniono mnie, że dzieci są w systemie, a inspektorzy skontaktują się ze wszystkimi rodzicami – mówi dyrektor.

Podobne doświadczenia w ciągu ostatnich dwóch tygodni mieli rodzice przedszkolaków z Rembertowa, Wawra, Ursusa czy Ochoty. – Sanepid nie zadzwonił, mimo że Alek miał indywidualne zajęcia z zakażoną przedszkolną terapeutką. Kiedy pojawiły się objawy przeziębienia, zrobiliśmy mu test. Wyszedł pozytywnie. Dwa dni później oboje także otrzymaliśmy wynik pozytywny. Być może gdyby zadzwonił do nas ktoś z sanepidu, nie wychodzilibyśmy z domu. Nie dam głowy, że ktoś się od nas nie zaraził – mówi Dorota, mama Alka.

bez domowników

Rzecznik głównego inspektora sanitarnego Jan Bondar tłumaczy, że zgodnie z przepisami obecnie nie wydaje się decyzji administracyjnej nakładającej obowiązek kwarantanny. – Kwarantannie podlegają osoby z kontaktu, bez ich współdomowników. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom technologicznym i organizacyjnym 85 proc. spraw jest podejmowanych i rozwiązywanych w ciągu pierwszych trzech godzin, a 98 proc. w ciągu 24 godzin – mówi Jan Bondar.

Uważa, że brak kontaktu ze strony sanepidu wynika z niedopełnienia formalności przez dyrekcje przedszkoli. – Kwarantannę na konkretne osoby nakłada inspektor sanitarny, a nie dyrektor placówki oświatowej. Dyrektor, mając informację o wirusie na terenie placówki oświatowej, powinien niezwłocznie przesłać ją do właściwej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Niestety, nie zawsze tak się dzieje. Zgłoszenia może dokonać również sam rodzic – podpowiada rzecznik GIS.

Dyrektorzy zapewniają, że dopełnili formalności.

– Inspektor sanepidu zapewnił mnie, że otrzymał listę kontaktów i będzie się kontaktował z rodzicami przedszkolaków. Być może byli tak daleko na liście, że ich kolej przyszła, gdy kwarantanna już wygasła – zastanawia się dyrektor.

Reklama
Reklama

prof. Marcin Czech lekarz epidemiolog, były wiceminister zdrowia

Masowy wzrost zakażeń, szczególnie w takich województwach jak mazowieckie, gdzie przez ostatnich kilka dni ich liczba jest większa niż 2,5 tys., przekracza możliwości sanepidu, który najwyraźniej złapał fazę niewydolności w kierowaniu na kwarantanny. Wygląda na to, że mimo zapowiedzi inspekcja sanitarna nie została wzmocniona ani kadrowo, ani informatycznie w stopniu, który pozwoliłby poradzić sobie z III falą. Tymczasem powinnna zostać potraktowana priorytetowo. Dziwi mnie też, że zasada „kontakt kontaktu nie jest kontaktem" dotyczy także rodziców małych dzieci. W moim przekonaniu, gdy małe dziecko narażone jest na kontakt z covidem i zachoruje, rodzice najprawdopodobniej również zostaną zakażeni i powinni być objęci kwarantanną. Gdyby sanepid miał większe możliwości i wydawał decyzje urzędowe w przypadku wszystkich zakażonych, można by łatwiej opanować epidemię.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama