Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 4 marca 2008 r. (sygn. IV CSK 453/07).
Chodzi w nim o skutki wypadku, któremu uległ w styczniu 1996 r. 12-letni wówczas Przemysław K. Chłopiec bawił się petardą i wybuch uszkodził mu oko. Dziś nie widzi na nie. Oko jest całkowicie ciemne, pozbawione tęczówki i źrenicy.
Po wypadku chłopiec trafił do państwowego szpitala klinicznego w Gdańsku, gdzie zrobiono mu rentgen oczodołu. Zdjęcie nie wykazało obecności ciała obcego. Lekarz opatrzył ranę. W lipcu 1996 r. chłopiec przeszedł operację usunięcia zaćmy i wszczepienia sztucznej soczewki. Przeprowadzono wtedy badanie USG, które także nie wykazało obecności ciała obcego w oku. W październiku 1996 r. chłopcu odkleiła się siatkówka.
W listopadzie 1996 r. na koszt rodziców pojechał do specjalistycznej kliniki w Antwerpii, gdzie wykryto i usunięto z oka kawałek czerwonego plastiku. Przemysław K. przeszedł tam jeszcze dwie operacje – w lutym i sierpniu 1997 r., ale nie udało się przywrócić mu widzenia w kontuzjowanym oku i nie ma już na to żadnych szans.
Rodzice chłopca wystąpili przeciwko Skarbowi Państwa – ministrowi zdrowia z żądaniem zapłaty 55 tys. zł jako odszkodowania równego wydatkom na leczenie syna i 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę, jakiej doznał. Zarzucali błąd w diagnozie – niewykonanie wszystkich badań, w tym tomografii, które pozwoliłyby na wykrycie ciała obcego w oku.