Po drugie, sporny preparat nie był uznany ani zalecany jako środek leczniczy lub zapobiegający chorobom, był też inaczej pakowany niż typowe leki. Takie samo działanie ma zresztą czosnek jedzony w innych postaciach.
Po trzecie, na arteriosklerozę pomagają też niektóre gatunki ryb, a kakao, brokuły, pomidory zmniejszają ryzyko wystąpienia różnych chorób. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy, aby uznawać je za produkty lecznicze.
ETS podzielił te wątpliwości i stwierdził, że preparat czosnkowy nie może zostać uznany za produkt leczniczy, ale najwyżej za suplement diety.
Jakie skutki ma wyrok dla Polski? Aby uznać produkt za leczniczy, trzeba przejść długą i kosztowną procedurę, spełnić wiele rygorystycznych warunków, a jego reklama i sprzedaż podlega większym ograniczeniom. Łatwiej jest wprowadzić na rynek różne produkty żywnościowe lub np. suplementy diety. Tak wynika z ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia (DzU z 2006 r. nr 171, poz. 1225).
Cieszyć powinni się więc np. polscy producenci suplementów diety, którzy chcą je sprzedawać w Unii Europejskiej.
– Z wyroku wynika, że władze innych państw członkowskich UE nie mogą zaliczać suplementów do leków. Nie będą oni zatem musieli przechodzić skomplikowanej procedury dopuszczania leku do obrotu, czy stosować się do ograniczeń w zakresie reklamy, które dla leków są nieporównywalnie większe niż dla suplementów diety – tłumaczy Ewa Rutkowska, adwokat z kancelarii Lovells.