Reklama
Rozwiń
Reklama

Osiem inspekcji sprawdzi genetyczne modyfikacje

Łatwiej będzie importować i uprawiać GMO, ale niestosujących się do przepisów czekają surowe kary. Takie produkty będą lepiej oznakowane

Aktualizacja: 21.08.2009 07:52 Publikacja: 21.08.2009 06:30

Osiem inspekcji sprawdzi genetyczne modyfikacje

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Projekt nowego prawa GMO przebrnął już przez brukselskie uzgodnienia i czeka na rozpatrzenie przez Radę Ministrów. Potem trafi do Sejmu.

Proponowane przepisy szczegółowo regulują kwestie związane z wprowadzaniem wyhodowanych lub zmodyfikowanych w laboratoriach nasion do uprawy. Przede wszystkim jednak pozwalają na polowe uprawy GMO. Dziś nie jest to dozwolone przez krajowe przepisy, ale dość powszechnie praktykowane. Pozwalają też na tworzenie stref wolnych od GMO, jeśli taką umowę podpisze choćby dwóch rolników mających sąsiadujące ze sobą działki.

Ministerstwo Środowiska pod naciskiem Brukseli musiało się wycofać z propozycji, by takie strefy ustalały samorządy.

– To niedobrze – twierdzi Edyta Jaroszewska-Nowak ze Stowarzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi EKOLAND. [b]– Mało który rolnik orientuje się na tyle w przepisach, by zadbać o utworzenie takiej strefy. [/b]

Prawo określa też, na jakich zasadach prace z GMO prowadzić mogą tzw. zakłady inżynierii genetycznej, czyli wyspecjalizowane laboratoria i firmy produkcyjne. Wszystko, co będzie związane z GMO, ma być ściśle kontrolowane. Zajmie się tym aż osiem urzędów, m.in. inspekcje sanitarna, handlowa, jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych oraz służby celne. Będą sprawdzać m.in., czy informacja, że produkt zawiera GMO, została podana odpowiedniej wielkości literami. Czcionka ma być nie mniejsza niż ta z nazwą produktu.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Skomplikowane procedury[/srodtytul]

Zanim rolnicy i przedsiębiorcy zaczną zarabiać na GMO, będą musieli pokonać biurokratyczne przeszkody.

– Przepisy są tak skonstruowane, że uprawa roślin genetycznie zmodyfikowanych będzie bardzo utrudniona, wręcz ograniczana – uważa prof. Tadeusz Michalski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy. – Obowiązków, jakim będą musieli sprostać rolnicy, jest zdecydowanie za dużo, a przewidywana maksymalna kara pieniężna do 25 tys. zł może prawie każdego doprowadzić do upadku.

Zdaniem producentów kukurydzy nie gwarantuje to równego traktowania rolników uprawiających rośliny genetycznie zmodyfikowane z trudniącymi się uprawą konwencjonalną i ekologiczną.

Brakuje też jeszcze rozporządzeń mających dokładnie określić tzw. koegzystencję gospodarstw uprawiających GMO z tradycyjnymi i ekologicznymi.

[srodtytul]Ekolodzy przeciw modyfikacjom[/srodtytul]

Reklama
Reklama

– Rolnicy ekologiczni są przeciwni uwolnieniu GMO do środowiska – mówi Dorota Metera, prezes firmy Bioekspert certyfikującej gospodarstwa ekologiczne. – Nie wierzą, że dzięki nowym przepisom ci, którzy stosują modyfikowane nasiona, będą o tym zawiadamiać, tak jak nie robią tego dzisiaj. A nawet przypadkowe zanieczyszczenie GMO roślin uprawnych i dziko rosnących skutkuje zanieczyszczeniem żywności i pozbawia wolnego wyboru przez rolników i konsumentów.

Ustawa licząca 240 artykułów i zmieniająca 18 innych aktów prawnych nie dotyczy kwestii związanych z in vitro. Ma wejść w życie po trzech miesiącach od publikacji. Od razu powinien obowiązywać tylko przepis dotyczący odmowy uwolnienia organizmów kodujących odporność na antybiotyki.

[ramka][b]Janusz Zaleski - wiceminister środowiska[/b]

Uważam, że Polska powinna być docelowo krajem wolnym od GMO. Dotychczasowe przepisy zakazujące upraw i zamierzonego uwalniana organizmów genetycznie zmodyfikowanych do środowiska wylewały jednak dziecko z kąpielą. Uniemożliwiały m.in. prowadzenie rzetelnych badań. Rozdzielenie kompetencji kontrolnych między osiem inspekcji, ustalenie zasad wprowadzania GMO i procedur z tym związanych oraz sankcji za nieprzestrzeganie przepisów powinno poprawić ich egzekwowanie m.in. w rejestracji upraw. Na podstawie badań minister rolnictwa będzie mógł zakazać wysiewania konkretnych odmian, a minister środowiska zdecyduje o doświadczeniach, zamkniętym użyciu czy zamierzonym uwolnieniu. Rolnicy sami mogą natomiast wystąpić o utworzenie strefy wolnej od GMO.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=z.jozwiak@rp.pl]z.jozwiak@rp.pl[/mail][/i]

Projekt nowego prawa GMO przebrnął już przez brukselskie uzgodnienia i czeka na rozpatrzenie przez Radę Ministrów. Potem trafi do Sejmu.

Proponowane przepisy szczegółowo regulują kwestie związane z wprowadzaniem wyhodowanych lub zmodyfikowanych w laboratoriach nasion do uprawy. Przede wszystkim jednak pozwalają na polowe uprawy GMO. Dziś nie jest to dozwolone przez krajowe przepisy, ale dość powszechnie praktykowane. Pozwalają też na tworzenie stref wolnych od GMO, jeśli taką umowę podpisze choćby dwóch rolników mających sąsiadujące ze sobą działki.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Sprawa immunitetu Małgorzaty Manowskiej spadła z wokandy
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Prawo dla Ciebie
Sąd: wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest żadne leczenie
Prawo dla Ciebie
"To nie był film erotyczny". Sąd Najwyższy rozstrzygnął skargę Polsatu
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Nieruchomości
Budowa domów i mieszkań na nowych zasadach. Co się zmieni w 2026 roku?
Reklama
Reklama