Największy spadek sanatoria odnotowały wśród dzieci od siedmiu do 18 lat. W 2005 r. z lekarskich skierowań do sanatoriów skorzystało ok. 4600 dzieci, a w 2010 r. już tylko 514.
Na ten niepokojący trend zwrócił niedawno uwagę rzecznik praw dziecka Marek Michalak. W liście skierowanym do Ministerstwa Zdrowia wskazywał, że leczenie uzdrowiskowe dzieci jest niedoceniane i niedoszacowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, dlatego samorządy prowadzące sanatoria zmniejszają w nich liczbę miejsc dla dzieci i stopniowo przekształcają je w przeznaczone dla komercyjnego dorosłego kuracjusza.
– Bardzo trudno będzie odtworzyć zlikwidowane placówki. Już teraz w Polsce działa ich tylko 13. Niedawno zamknięto uzdrowisko w Cieplicach, sanatorium w Rymanowie-Zdroju przyjmuje już w większości dorosłych, a sytuacja w Busku-Zdroju jest niepewna – mówi Marek Michalak.
Zarządzający uzdrowiskami dla dzieci przyznają, że trudno je utrzymać, ponieważ kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia są coraz niższe.
– Na każdego małego pacjenta dostajemy tylko 82 zł za dzień jego pobytu, a może on u nas się kurować do 28 dób. Jednocześnie, aby w ogóle podpisać kontrakt z NFZ, musimy sprostać bardzo wysokim wymaganiom – mówi Anna Mryzek, dyrektor Uzdrowiska Rabka.