Rada Lekarska i Arłukowicz. Kompromis w sprawie ecept

Naczelna Rada Lekarska zawiesza protest dotyczący recept, ale w środowisku medycznym nadal wrze

Aktualizacja: 17.12.2011 01:33 Publikacja: 16.12.2011 19:25

Naczelna Rada Lekarska przyjęła porozumienie z resortem zdrowia niewielką większością głosów. Na zdj

Naczelna Rada Lekarska przyjęła porozumienie z resortem zdrowia niewielką większością głosów. Na zdjęciu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i Maciej Hamankiewicz, prezes NRL

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ogłosił w piątek sukces negocjacji z lekarzami: po spotkaniu z ministrem samorząd medyczny zawiesił uchwałę, w  której zalecał, by lekarze nie wpisywali na receptach, ile do  leku dopłaca NFZ.

Takie stanowisko lekarze przyjęli w proteście przeciwko zapisom ustawy refundacyjnej (wchodzi 1 stycznia), która pozwala ich ukarać za źle wypisane recepty. Pacjentom zaś groziło, że jeśli informacje o poziomie odpłatności za lek na recepcie się nie znajdą, po 1 stycznia zapłacą za niego jego pełną cenę.

– Powtarzam to, co już wcześniej mówiłem: po 1 stycznia pacjent może czuć się bezpieczny – cieszył się Arłukowicz.

Co resort zdrowia zaproponował lekarzom? – Rada Lekarska powoła komisję ekspercką, która będzie pracować nad  przepisami dotyczącymi ustaw zdrowotnych – mówił Arłukowicz.

Powstaną też dwa rozporządzenia: jedno regulujące wydawanie recept dla członków rodziny i samego lekarza, drugie doprecyzowujące prowadzenie dokumentacji medycznej i wystawianie recept dla chorego.

Dla pacjentów najważniejsze są dwie deklaracje prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza. Po pierwsze, jak dowiedziała się "Rz", w najbliższych dniach Fundusz wyda komunikat mówiący, że pacjent, przychodząc do lekarza, nie będzie musiał przynosić dokumentów od pracodawcy zaświadczających, iż jest zatrudniony. Wystarczy, że podpisze oświadczenie, w którym będzie wymieniony m.in. jego PESEL, nazwa pracodawcy i adres zamieszkania. Ta zasada prawdopodobnie nie będzie dotyczyć leczenia szpitalnego – tam nadal będzie poświadczać prawo do ubezpieczenia np. drukiem RMUA.

– U lekarza wystarczającym dokumentem potwierdzającym prawo do ubezpieczenia będzie oświadczenie pacjenta, potem damy lekarzom dostęp do rejestru ubezpieczonych – mówił Arłukowicz (o tej pierwszej propozycji "Rz" pisała już kilka dni temu).

Nie został spełniony inny ważny postulat lekarzy: nadal muszą wpisywać na receptach poziom refundacji leków. Arłukowicz tłumaczył, że w przypadku większości jest on stały, tylko w odniesieniu do ok. 200 leków poziom refundacji jest różny przy różnych chorobach. Lekarze jednak nie chcą wpisywać poziomu refundacji w ogóle. Czy w tej sytuacji pacjenci zapłacą w aptece pełną cenę leku?

Nastroje uspokaja prezes NFZ. – Tam, gdzie nie ma wątpliwości dotyczących poziomu refundacji, aptekarz może uzupełnić lub poprawić błędnie podaną odpłatność za leczenie – tłumaczy Paszkiewicz. Aptekarze określają poziom refundacji już w tej chwili – mają do tego stosowne programy komputerowe.

Paszkiewicz zapewnił też, że NFZ będzie uznawał za ważne te recepty, na których lekarze mimo porozumienia w ramach protestu napiszą "poziom refundacji według uznania NFZ". – Aptekarz uzupełni dane dotyczące leku. Jeśli taka recepta nie będzie miała innych błędów, nadal będzie ważna – mówi.

Porozumienia nie przyjęły związki zawodowe działające wśród lekarzy ani nieformalne środowiska skupione na portalach społecznościowych.

– To żadne porozumienie. Minister obiecał nam, że nadal będzie nakładać nam kajdanki na ręce, ale teraz będą one bardziej naoliwione – komentował Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Podkreślił, że jego związek z zapowiedzi protestu się nie wycofuje.

Naczelna Rada Lekarska też była podzielona: porozumienie z resortem zdrowia przyjęła zaledwie 21 głosami, 19 osób było przeciw, dziesięć wstrzymało się. Rada zawiesiła protest zaledwie na  dwa miesiące – do lutowego zjazdu lekarzy.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ogłosił w piątek sukces negocjacji z lekarzami: po spotkaniu z ministrem samorząd medyczny zawiesił uchwałę, w  której zalecał, by lekarze nie wpisywali na receptach, ile do  leku dopłaca NFZ.

Takie stanowisko lekarze przyjęli w proteście przeciwko zapisom ustawy refundacyjnej (wchodzi 1 stycznia), która pozwala ich ukarać za źle wypisane recepty. Pacjentom zaś groziło, że jeśli informacje o poziomie odpłatności za lek na recepcie się nie znajdą, po 1 stycznia zapłacą za niego jego pełną cenę.

Pozostało 84% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"