Od roku działa system informacji o szkolnictwie wyższym (POL-on). Uczelnie weryfikują w nim m.in., czy studenci nie pobierają stypendiów na kilku kierunkach, a nauczyciele nie wykładają w innej szkole. System, od którego może zależeć los studenta, profesora i samej uczelni, jest jednak niedoskonały. Zebrane w nim dane nie zawsze odzwierciedlają stan faktyczny, a ich aktualizowanie bywa utrudnione.
Wirtualne zatrudnienie
Od 1 października 2011 r. wykładowcy mogą pracować w jednym dodatkowym miejscu i tylko za zgodą rektora. Uczelnie dane o zatrudnieniu weryfikują właśnie w POL-onie. W wielu, m.in. na Uniwersytecie Opolskim, Politechnice Krakowskiej czy krakowskim Uniwersytecie Pedagogicznym, system wskazał nieprawidłowości w zatrudnieniu w wyniku mylnego wprowadzenia danych przez inną uczelnię.
Małgorzata Syrda-Śliwa, rzecznik Politechniki Krakowskiej, wyjaśnia, że przy kilku nauczycielach była informacja, że podstawowym miejscem ich pracy są dwie różne uczelnie. Dwóch pracowników musiało zmienić swoje deklaracje, ale dane w systemie o innych osobach okazały się błędne. Tymczasem brak ustawowo wymaganej liczby doktorów habilitowanych czy profesorów powoduje, że wydział traci prawo do prowadzenia kierunku.
W POL-onie jest też powszechnie dostępne zestawienie osób ze stopniami i tytułami naukowymi. Zgromadzone w nim informacje bywają absurdalne. Przy wielu nazwiskach w rubryce „dziedzina" czy „specjalność", pojawiają się cyfry, np. specjalnością Jacka A. jest nr 523, a Elżbiety J. 1025. Z kolei Elżbieta A. w POL-onie figuruje jako specjalistka od ekonomii politycznej socjalizmu, a w bazie ludzi nauki prowadzonej przez Ośrodek Przetwarzania Informacji (OPI) od makroekonomii.
OPI obok m.in. Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego jest twórcą POL-onu. Dane do POL-onu wprowadzają jednak uczelnie, a do bazy OPI sami naukowcy.