Na własnej skórze odczuł to warszawski biznesmen, właściciel liczącego 50 ha gospodarstwa rolnego w woj. mazowieckim. Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny oddalił jego skargi kasacyjne.
Żaden przepis nie uzależnia dopłat do gruntów rolnych od miejsca zamieszkania, lecz od spełnienia warunków określonych w unijnych dyrektywach i w polskiej ustawie. Jednym z nich jest prawidłowe wypełnienie wniosku.
Wniosek Lecha D. o przyznanie płatności na 2010 r. miał braki formalne. Kierownik Biura Powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wezwał do ich usunięcia. Wezwanie, dwukrotnie awizowane, nie zostało podjęte, ale zgodnie z art. 44 kodeksu postępowania administracyjnego uznano je za doręczenie zastępcze. W efekcie część wniosku pozostawiono bez rozpoznania, a dopłatę przyznano w pomniejszonej wysokości.
Lech D. odwołał się. Wystąpił o rozpoznanie wniosku w całości oraz o przywrócenie terminu do usunięcia braków formalnych. Podczas rozprawy w NSA wyjaśniał, że dowiedział się o nich, dopiero gdy dostał decyzję. Wezwania nie odebrał, bo prowadził prace polowe poza miejscem zamieszkania.
Spotkała go jednak odmowa i nie pomogła skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie ani skargi kasacyjne do NSA. Niedotrzymanie terminu musi mieć przyczyny nadzwyczajne. Nie należy do nich przebywanie poza miejscem zamieszkania z powodu prowadzenia prac polowych – stwierdziły sądy.