Reklama

Szpitale i przychodnie w drodze do prywatyzacji

Powiaty nie radzą sobie ze spółkami szpitalnymi i wyprzedają udziały, które w nich posiadają. Pacjenci będą się leczyć w prywatnych placówkach.

Publikacja: 07.06.2013 09:39

Samorządy, które przekształciły publiczne ZOZ w spółki prawa handlowego, mają trudności z zarządzaniem nimi. Narastające długi dają się we znaki zwłaszcza powiatom. Starostowie, chcąc się pozbyć kłopotu, próbują sprzedać prywatnym inwestorom udziały w spółkach lub wydzierżawić należące do nich budynki.

Przetargi i rozmowy na ten temat trwają właśnie m.in. w Kwidzynie i Tczewie (woj. pomorskie) oraz w Prudniku (woj. opolskie).

Zadłużone spółki

Powiat w Kwidzynie planuje najpierw wydzierżawić NZOZ „Zdrowie", będący spółką, prywatnej firmie, a po pięciu latach sprzedać jej 66 proc. udziałów w szpitalu.

800 szpitali – zarówno publicznych, jak i niepublicznych – funkcjonuje obecnie w Polsce

– Przekształciliśmy szpital w spółkę w 2001 r. Ostatnio zaczęła się zadłużać. Pieniądze z kontraktu z NFZ od trzech lat nie zwiększają się, a my sami nie wiemy, jak wybrnąć z tej sytuacji – tłumaczy swoją decyzję Jerzy Godzik, starosta kwidzyński. Dodaje, że samorząd zostawi sobie 13 proc. akcji.

Reklama
Reklama

Nieco inna jest sytuacja w Centrum Medycznym w Prudniku, które działa w formie spółki akcyjnej. Tam 33 proc. udziałów ma już firma Optima. Na temat sprzedaży reszty udziałów starostwo rozmawia właśnie z innymi inwestorami.

Mieszkańcy na łasce

– Chcemy zostawić sobie 1 proc. udziałów i zagwarantować w ten sposób wpływ na strategiczne decyzje, np. o reorganizacji oddziałów szpitalnych – tłumaczy Radosław Roszkowski, starosta prudnicki.

10 mld zł wynosi obecnie kwota zadłużenia publicznych zakładów opieki zdrowotnej

Eksperci ostrzegają jednak, że nawet jeśli starostwo zachowa sobie 1 proc. udziałów w szpitalnych spółkach, nie powstrzyma prywatnego inwestora przed likwidacją oddziałów.

– To jest pełna prywatyzacja. Firmom prywatnym, które nie mają misji, będzie się opłacało utrzymywać tylko te usługi, za które dobrze płaci NFZ, czyli np. okulistykę czy kardiologię – mówi radca prawny Maciej Dercz, ekspert ds. zdrowia Uczelni Łazarskiego. Podkreśla jednocześnie, że ustawa o działalności leczniczej nie chroni miejscowej ludności nawet przed likwidacją szpitala.

Podobnego zdania jest prof. Michał Romanowski, specjalista od prawa handlowego.

Reklama
Reklama

– 1 proc. akcji daje starostwu tylko iluzoryczną kontrolę nad szpitalem. Wprawdzie żadnej decyzji bez zgody samorządu większościowy inwestor nie podejmie, ale jeśli znajdzie się w konflikcie ze starostwem, łatwo podważy jego udziały przed sądem – mówi prof. Romanowski.

Pomysł: dzierżawa

Są także powiaty, które bronią się jeszcze przed pełną prywatyzacją i oddają budynki oraz sprzęt w dzierżawę. Tak dzieje się m.in. w Augustowie (woj. podlaskie) czy w Rykach (woj. lubelskie).

– Dzierżawa jest dobrym rozwiązaniem dla starostwa z dwóch powodów. Po pierwsze, otrzymuje wpływy z wynajmu, a po drugie, zawsze może rozwiązać umowę. Sprzedaż udziałów w spółce jest natomiast nieodwracalna – mówi Tomasz Kopiec, prezes AMG Finanse, firmy doradczej, która oferuje także usługę dzierżawy szpitali.

Co ważne, samorządy decydują się sprzedawać udziały w szpitalnych spółkach także pracownikom. Spółka pracownicza kupuje właśnie udziały w szpitalu w Miastku (woj. pomorskie).

Wiele dawnych ZOZ działa od pewnego czasu w formie prywatnych spółek, bo samorządy zdecydowały się sprzedać im 100 proc. udziałów. Z drugiej strony jednocześnie na rynku pojawiają się firmy specjalizujące się w zarządzaniu lecznicami. Grupa Nowy Szpital ma 100 proc. udziałów w dawnych powiatowych ZOZ w Świebodzinie, Wschowie, Szprotawie, Krośnie oraz Gubinie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl

Samorządy, które przekształciły publiczne ZOZ w spółki prawa handlowego, mają trudności z zarządzaniem nimi. Narastające długi dają się we znaki zwłaszcza powiatom. Starostowie, chcąc się pozbyć kłopotu, próbują sprzedać prywatnym inwestorom udziały w spółkach lub wydzierżawić należące do nich budynki.

Przetargi i rozmowy na ten temat trwają właśnie m.in. w Kwidzynie i Tczewie (woj. pomorskie) oraz w Prudniku (woj. opolskie).

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama