Zmienione od stycznia przepisy wciąż nie rozstrzygają jednoznacznie, czy utrzymujący się z gospodarstwa rolnego ma prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Gminy mają więc wątpliwości, czy je przyznawać rolnikom. Sytuację komplikują sprzeczne stanowiska Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego (uchwała sygn. I OPS 5/12). Resort twierdzi, że świadczenie rolnikom się należy, NSA uważa, że nie.
820 zł miesięcznie wynosi obecnie świadczenie pielęgnacyjne
Świadczenie pielęgnacyjne to rodzaj rekompensaty finansowej dla osób, które rezygnują z zatrudnienia ze względu na konieczność opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Zdaniem NSA przy właściwej organizacji pracy rolnik może prowadzić gospodarstwo i jednocześnie zajmować się potomkiem. Sędziowie argumentowali, że należy trzymać się definicji zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej, sformułowanej w ustawie o świadczeniach rodzinnych. Pojęcie to oznacza wykonywanie pracy lub świadczenie usług na podstawie stosunku pracy, stosunku służbowego, umowy o pracę nakładczą oraz wykonywanie pracy lub świadczenie usług na podstawie umowy agencyjnej, umowy-zlecenia, umowy o dzieło, członkostwo w spółdzielni, a także prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej. Takie wyliczenie wyklucza zastosowanie wykładni rozszerzającej i uznanie za zatrudnienie także prowadzenia gospodarstwa rolnego. Tymczasem w niektórych gminach rolnicy dostają świadczenia pielęgnacyjne, w innych – nie.
Decyduje urzędnik
– Osoba zajmująca się niepełnosprawnym dzieckiem, która nie wykonuje pracy zarobkowej, może otrzymać świadczenie pielęgnacyjne, i to niezależnie od tego, czy posiada gospodarstwo rolne. Takie jest stanowisko Ministerstwa Pracy i należy się nim kierować – mówi Magdalena Mosiejczyk-Gołos z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Michałowicach.
Świadczenia przyznaje się też w Tychowie i Leżajsku. Inaczej jest np. w Zabierzowie.