Sejm pracuje nad przepisami zwalczającymi plagaty

Pomysł na poprawę ?jakości prac dyplomowych studentów może przyczynić ?się do ich pogorszenia.

Publikacja: 14.06.2014 09:39

Autorowi pracy dyplomowej przysługuje pełnia praw autorskich i może on decydować, czy jego praca tra

Autorowi pracy dyplomowej przysługuje pełnia praw autorskich i może on decydować, czy jego praca trafi do systemu antyplagiatowego

Foto: www.sxc.hu

Projekt nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym, nad którym właśnie pracują posłowie, nakłada na uczelnie obowiązek korzystania z systemów antyplagiatowych. Szkopuł w tym, że prace dyplomowe będzie mogła sprawdzić każda firma deklarująca skuteczność w wykrywaniu zapożyczeń. Nie ma żadnych przepisów regulujących działanie takiego systemu.

Nowela wprowadza art. 167a. Zgodnie z nim uczelnia będzie zobowiązana do sprawdzania pisemnych prac przed egzaminem dyplomowym z wykorzystaniem programów antyplagiatowych. Nie ma tu jednak definicji programu antyplagiatowego, co stwarza ryzyko wypłynięcia na rynek firm, które stworzą nieskuteczne systemy.

– Nie zostały określone nawet minimalne wymagania. Pozostawienie artykułu w takim brzmieniu może spowodować, że część uczelni, w związku z trudną sytuacją finansową wynikającą z niżu demograficznego, będzie korzystała z rozwiązań o zerowej skuteczności. Podczas ich wyboru będą kierować się wyłącznie kryterium najniższej ceny – obawia się Sebastian Kawczyński, prezes firmy Plagiat.pl, obecny lider rynku systemów antyplagiatowych.

Podobnego zdania jest prof. Marek Kręglewski, dyrektor Międzyuniwersyteckiego Centrum Informatyzacji w Poznaniu, które obecnie tworzy system konkurencyjny dla Plagiat.pl.

– Dla dobra sprawy, czyli skutecznego wykrywania plagiatów, trzeba zapisać w ustawie, by minister mógł wydać rozporządzenie w sprawie sposobu działania systemów antyplagiatowych. Powinno ono określić wymogi techniczne, jakie muszą spełniać – uważa prof. Kręglewski.

Prace mogą być sprawdzane przez system antyplagiatowy, który nie wykrywa zapożyczeń

Część uczelni już zapowiada wybór najtańszego dostępnego rozwiązania spełniającego wymogi ustawy. A obecnie spełniają je programy niewykrywające żadnych zapożyczeń lub wykrywające je w każdym analizowanym tekście. Jak zaznacza Piotr Müller, przewodniczący Parlamentu Studentów RP, brak dokładnych regulacji budzi ogromne obawy, że powstaną firmy krzaki trudniące się prześwietlaniem prac żaków. – Uściślenie przepisów w tym zakresie jest konieczne. Bez tego działania na rzecz poprawy jakości prac mogą okazać się nieskuteczne – podkreśla.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie widzi jednak problemu.

– Zakładamy, że to uczelnie w granicach swojej autonomii będą podejmować w tej kwestii najlepsze decyzje – mówi Łukasz Szelecki, rzecznik MNiSW.

Z kolei według Marka Rockiego, przewodniczącego Polskiej Komisji Akredytacyjnej, najważniejsza w wprowadzaniu obowiązkowych systemów antyplagiatowych jest idea.

– Ten przepis jest po to, by zwalczać plagiaty w pracach dyplomowych. Jeśli jakieś narzędzie, które temu służy, będzie słabe, uczelnie powinny z niego zrezygnować – zauważa.

I podkreśla, że obecnie uczelnie, nawet jeśli deklarują korzystanie z systemów antyplagiatowych, to kontrola PKA wykazuje, że nie używają ich do sprawdzania prac. Takie braki w połączeniu z innymi przewinieniami, jakich dopuszcza się uczelnia, skutkują nawet negatywną oceną placówki w parametryzacji PKA.

Wizytatorzy PKA podczas weryfikacji prac korzystają z tych systemów, które udostępniło MNiSW. Są to Plagiat.pl, Plagiat Stop z Elbląga i System Antyplagiatowy z Rzeszowa.

Nowelizacja przewiduje także utworzenie ogólnopolskiego repozytorium prac dyplomowych, do których mają trafiać obronione licencjaty i magisterki. Dzięki niemu każde ponowne wykorzystanie fragmentu znajdującej się w nim pracy zostanie wykryte. Nowelizacja nie reguluje jednak, do kogo będą należały prawa autorskie znajdujących się w nim dzieł.

Prof. Kręglewski uważa, że szczegóły dotyczące sposobu przekazywania prac i korzystania przez uczelnie z ogólnopolskiego repozytorium powinny znaleźć się właśnie w rozporządzeniu wykonawczym.

Obecnie uczelnie nie mają praw autorskich do tekstów prac dyplomowych absolwentów, co uniemożliwia przechowywanie ich w repozytorium. Nie mogą też przetwarzać prac na potrzeby systemów antyplagiatowych. Co prawda zbierają od studentów oświadczenia, w których ci zgadzają się na przetwarzanie swoich prac, ale zwykle w Plagiat.pl.

– W rezultacie to on ma największa bazę prac – zauważa Marek Wroński, który od lat tropi nierzetelnych naukowców. – Dzięki temu może wykryć, czy podobna praca nie została już kiedyś złożona na innej uczelni, co często się zdarza – wskazuje.

Sebastian Kawczyński zaproponował sejmowej podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego, by ustawowo zobowiązać studentów do składania oświadczenia zawierającego zgodę na wykorzystanie ich prac. Jego zdaniem uczelniom można przyznać prawa autorskie do pracy w postaci licencji niewyłącznej.

– Licencja niewyłączna nie skrzywdziłaby studentów jako autorów dzieł, ponieważ wciąż mieliby prawa autorskie do swoich prac dyplomowych – uważa Piotr Müller. Jego zdaniem uściślenie przepisów w tym zakresie jest konieczne.

Projekt nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym, nad którym właśnie pracują posłowie, nakłada na uczelnie obowiązek korzystania z systemów antyplagiatowych. Szkopuł w tym, że prace dyplomowe będzie mogła sprawdzić każda firma deklarująca skuteczność w wykrywaniu zapożyczeń. Nie ma żadnych przepisów regulujących działanie takiego systemu.

Nowela wprowadza art. 167a. Zgodnie z nim uczelnia będzie zobowiązana do sprawdzania pisemnych prac przed egzaminem dyplomowym z wykorzystaniem programów antyplagiatowych. Nie ma tu jednak definicji programu antyplagiatowego, co stwarza ryzyko wypłynięcia na rynek firm, które stworzą nieskuteczne systemy.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów