Autonomiści z Górnego Śląska walczą o status mniejszości etnicznej. Oznaczałoby to dla nich większe uprawnienia. Jednym z nich byłaby możliwość pomocniczego używania przed organami gminy swojego języka, a także podawanie obok urzędowych nazw miejscowości i ulic także tradycyjnych nazw w języku mniejszości.
Ślązacy mogliby się także domagać publicznych pieniędzy na działania zmierzające do ochrony i rozwoju ich tożsamości kulturowej. Oprócz tego w szkołach mieszczących się w regionie zamieszkiwanym przez uznaną prawnie mniejszość mogłoby zostać wprowadzone nauczanie jej języka, kultury i historii.
Środowiska żądające zwiększenia uprawnień Ślązaków przygotowały więc obywatelski projekt nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (druk sejmowy nr 2699). Po uzyskaniu ponad 140 tysięcy głosów poparcia został w lipcu złożony do laski marszałkowskiej.
Projekt nowelizacji zakłada przede wszystkim ustawowe uznanie mieszkańców Śląska za mniejszość etniczną. Ich przedstawiciele mieliby wejść do Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, która doradza premierowi w sprawach realizacji praw mniejszości uznanych ustawowo. Projekt przewiduje maksymalnie dwuosobową reprezentację Ślązaków w tym ciele.
Po wpłynięciu do parlamentu propozycja zmian w ustawie została przesłana do zaopiniowania różnym organom. Jednym z nich była Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Nie przychyliła się jednak do żądań Ślązaków. W wydanym stanowisku stwierdziła, że Ślązacy są jedynie społecznością regionalną, a nie wspólnotą o charakterze etnicznym czy narodowym. To powoduje, że nie spełniają kryteriów ustawowego uznania za mniejszość etniczną.