Prawnik na etacie może być niezależny

Tak twierdzi Waldemar Koper, prezes Polskiego Stowarzyszenia Prawników Przedsiębiorstw, w rozmowie z Ireneuszem Walencikiem

Publikacja: 17.05.2010 04:45

Prawnik na etacie może być niezależny

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Z powodu sprawy rozpatrywanej ostatnio przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu wróciło pytanie o niezależność prawników zatrudnionych w przedsiębiorstwach. Rzecznik generalny Trybunału uważa, że nie może być o niej mowy, bo są opłacani przez pracodawcę. Jak to jest?[/b]

[b]Waldemar Koper:[/b] Niezależność jest dla prawników piekielnie ważną zasadą. Tylko że ona bierze się z osobowości, a nie z formy współpracy z klientem. W praktyce jest to umiejętność mówienia „nie”, obrony własnego zdania, gdy klient naciska, nieważne, czy wewnętrzny czy zewnętrzny. Mój pogląd na to wynika z wielu obserwacji środowiskowych, ale też z własnych doświadczeń. Spotykałem prawników z kancelarii, którzy potrafili być, mówiąc eufemistycznie, bardzo elastyczni. W „amerykańskim” modelu firm adwokackich preferuje się taki sposób świadczenia usługi, w którym klient ma zawsze rację, czyli w praktyce spełnia się prawie każde jego życzenie.

Uzależnienie finansowe prawnika zewnętrznego może być co najmniej takie samo, a może nawet większe niż wynikające z podporządkowania służbowego prawnika wewnętrznego. Jeżeli kancelaria traci ważnego klienta, to przecież istotnie spadają jej przychody, a to często wpływa i na jej reputację.

Optymalny model to zatrudniony na etacie szef działu prawnego w przedsiębiorstwie, który wyjaśnia, jak obiektywnie rozumieć prawo, a dopiero później szuka taktycznych możliwości rozwiązania wynikających z tej interpretacji problemów. I pozostaje nieugięty, jeśli to konieczne.

[b]Rzecznik nie mówiła tylko o formalnym związku z firmą. Wspomniała o lojalności, która może wynikać z głębszych, emocjonalnych więzi. Dla prawnika z kancelarii firma jest tylko klientem.[/b]

Powtórzę: stopień identyfikacji prawnika z odbiorcą jego usług nie zależy od tego, czy pracuje on na etacie czy na zlecenie. Zaryzykuję tezę, ze przedsiębiorca, który współpracuje z wynajętą kancelarią, ma wobec niej w zasadzie te same wymagania co wobec własnych prawników. Od prawnika zewnętrznego oczekuje się również daleko idącej integracji, znajomości biznesu, bliskiego kontaktu i szybkiej reakcji na problem. W praktyce najczęściej prawnicy kancelaryjni bywają tak samo zależni od klienta jak firmowi. Potwierdziła to zresztą jakiś czas temu debata w redakcji „Rz” z udziałem przedstawicieli obu stron.

Powiedziałbym też, że to właśnie prawnika zewnętrznego łatwiej zwolnić, bo wystarczy mu wypowiedzieć umowę. Rynek usług prawniczych jest bardzo konkurencyjny i zastąpienie jednej kancelarii drugą to nic trudnego. Zwolnienie radcy prawnego jest zdecydowanie trudniejsze. Nie tylko dlatego, że wymaga opinii samorządu zawodowego. Zawsze trudno znaleźć na jego miejsce kogoś, kto tak dobrze zna firmę.

[b]Dochodzimy w ten sposób do charakterystyki idealnego prawnika wewnętrznego. Wspomniał pan, że musi orientować się w działaniu firmy, w biznesie, jaki ona prowadzi.[/b]

Radca prawny w przedsiębiorstwie musi przede wszystkim doskonale znać jego organizację i procedury wewnętrzne. Jego znajomość biznesu firmowego zawsze będzie większa niż prawnika z kancelarii. Do menedżerów musi mówić językiem biznesowym. To nie jest łatwe: przełożyć skomplikowane kwestie prawne na krótką opinię, i to napisaną w taki sposób, żeby była zrozumiała dla nieprawnika.

Z natury rzeczy musimy być też proaktywni. Znając biznes, cele strategiczne firmy, mamy informować zarząd nie tyle o zmianie przepisów prawa, ile o tym, co z tego wynika dla jej działalności teraz i co może wyniknąć w przyszłości.

[b]

Czy radca, który ma własną jednoosobową kancelarię, ale świadczy usługi tylko jednemu przedsiębiorstwu, jest jego prawnikiem wewnętrznym czy zewnętrznym?[/b]

Nie ma znaczenia, czy ktoś jest zatrudniony w przedsiębiorstwie na zasadzie stosunku pracy czy na podstawie umowy o współpracy. Tym, co nas łączy, jest wewnętrzna odpowiedzialność za zgodność działania przedsiębiorstwa z prawem. To ona decyduje, czy ktoś może być uważany za prawnika wewnętrznego. Istotny jest też sposób wykonywania tej pracy. Po prostu do prawnika wewnętrznego firma zwraca się w zasadzie z każdym swoim problemem prawnym. Z kancelarią zewnętrzną, z natury rzeczy, relacje są mniej czy bardziej, ale okazjonalne.

[b]Dzisiejsi prawnicy przedsiębiorstw wywodzą się w większości z kancelarii. Kiedy powstawał zawód radcy prawnego, nie było jednak kancelarii, wszyscy pracowali w przedsiębiorstwach.[/b]

Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszym rozwiązaniem jest najpierw praktykować w kancelarii prawniczej. Byłem w takiej pięć lat, gdy dostałem propozycję od mojego aktualnego pracodawcy. W kancelarii mogłem nauczyć się rzemiosła, zdobyć warsztat i tym samym ukształtować się zawodowo. Dopiero w kolejnym etapie można występować też w funkcjach innych niż typowy prawnik. Człowiek młody, nieukształtowany nie mógłby być, moim zdaniem, jednocześnie dobrym merytorycznie ekspertem zarządzającym zespołem prawników, członkiem interdyscyplinarnych zespołów biznesowych, wreszcie zaufanym doradcą biznesowym menedżerów. Wydaje mi się, że stanowisko prawnika wewnętrznego, a już na pewno szefa działu prawnego, to nie pierwszy, lecz raczej kolejny etap życia zawodowego.

[b]Czemu pan przeszedł do przedsiębiorstwa?[/b]

Nie byłem partnerem dużej kancelarii, tylko średniej, lokalnej. Przejście do jednej z największych korporacji w Polsce było dla mnie istotnym krokiem w rozwoju zawodowym. Dało mi to możliwość pracy w biznesie i brania udziału w podejmowaniu decyzji, a ten aspekt był i jest dla mnie fascynujący. Wyobrażałem sobie również – i to się sprawdziło – że praca prawnika firmowego wyzwoli mnie z gorsetu tradycyjnego wykonywania zawodu. Ludzie biznesu myślą zupełnie inaczej niż prawnicy.

[b]Podczas kryzysu na początku tysiąclecia firmy ograniczały czy wręcz zamykały działy prawne, przechodząc na obsługę zewnętrzną. Dziś chyba tendencja jest odwrotna.[/b]

Menedżerowie dostrzegli, że prawnicy wewnętrzni mogą udzielać bardziej konstruktywnych, praktycznych i w sumie bardziej efektywnych, bliższych celom firmy porad niż kancelarie. Wiąże się to z nieuchronnym, choć powolnym upadkiem tradycyjnego modelu świadczenia pomocy prawnej: rozbudowanych, technicznych, pisanych żargonem opinii. Menedżerowie dziś ich w istocie nie potrzebują, za to potrzebują praktycznego wsparcia i konkretnej podpowiedzi, jak w danych okolicznościach prawnych osiągnąć określone cele gospodarcze.

[b]Gdybyśmy mieli określić rolę wewnętrznego prawnika, to kim on jest? Doradcą, legislatorem, strażakiem, menedżerem, dzwonnikiem ostrzegającym o zagrożeniach...[/b]

Występujemy w wielu rolach, bo takie są oczekiwania naszych pracodawców. I to jest zasadnicza trudność, gdyż zostaliśmy wykształceni w tradycyjnym modelu edukacji prawniczej. Rola tego, który interpretuje prawo, jest naturalna i podstawowa. Ale jednocześnie musimy występować, jak wspomniałem, w roli np. menedżera zespołu innych prawników. Musimy występować w roli członka zespołów projektujących przedsięwzięcia gospodarcze, obok finansisty, specjalisty od marketingu, sprzedaży i produkcji. Mamy poszerzać możliwości biznesowe i podpowiadać użyteczne, a nie teoretyczne rozwiązania. Jesteśmy również legislatorem, ponieważ tworzymy przepisy wewnętrzne. Musimy być proaktywni, a nie reaktywni.

[b]

Skąd się wziął zamysł utworzenia Polskiego Stowarzyszenia Prawników Przedsiębiorstw? Czy samorząd radcowski nie wystarczał?[/b]

Próba stworzenia organizacji wzięła się z potrzeby doskonalenia zawodowego. Ta natomiast z oczekiwań, które mają nasi pracodawcy. Polskie Stowarzyszenie Prawników Przedsiębiorstw założyli szefowie działów prawnych kilkudziesięciu bardzo dużych firm. Przynależność do dużej struktury biznesowej po prostu wymusza stałe podnoszenie kwalifikacji zawodowych. Stowarzyszenie ma umożliwić wymianę doświadczeń i spotykanie się ludzi, którzy mają te same problemy zawodowe i szukają ich rozwiązań. Funkcjonowanie stowarzyszenia w żaden sposób nie koliduje z działalnością samorządów prawniczych.

W stowarzyszeniu chcemy zwalczać stereotyp prawnika firmowego jako urzędnika starego typu, który przychodzi do fabryki dwa razy w tygodniu i przegląda zakurzone Dzienniki Ustaw gdzieś tam w końcu korytarza. To wizerunek z lat 70. ubiegłego wieku. W tej chwili to jest uniwersalna, kompetentna, nowoczesna grupa zawodowa, niczym nieróżniąca się od prawników z kancelarii, którzy w powszechnej świadomości zajęli miejsce gdzieś na górnej półce. Nie musimy ze sobą rywalizować, ale mamy aspiracje zająć należne nam miejsce w powszechnej świadomości.

[b]Jakie będą główne formy aktywności stowarzyszenia?[/b]

Pierwsza to aktywna, zaawansowana technologicznie, wzbogacona o fora dyskusyjne czy blogi strona internetowa, która ma być ważną platformą komunikacji stowarzyszenia z członkami. To formuła wirtualna, która powinna łączyć środowisko. Drugi obszar komunikacji to spotkania, które powinny się odbywać kilka razy do roku: wykłady z różnych dziedzin prawa połączone z warsztatami doskonalącymi tzw. miękkie umiejętności zawodowe. Przewidujemy szeroką współpracę z organizacjami międzynarodowymi, w tym z europejskim stowarzyszeniem prawników przedsiębiorstw i stowarzyszeniem amerykańskim. Liczymy na to, że będziemy mogli promować i poznawać najlepsze światowe praktyki wykonywania naszego zawodu.

[b]Z powodu sprawy rozpatrywanej ostatnio przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu wróciło pytanie o niezależność prawników zatrudnionych w przedsiębiorstwach. Rzecznik generalny Trybunału uważa, że nie może być o niej mowy, bo są opłacani przez pracodawcę. Jak to jest?[/b]

[b]Waldemar Koper:[/b] Niezależność jest dla prawników piekielnie ważną zasadą. Tylko że ona bierze się z osobowości, a nie z formy współpracy z klientem. W praktyce jest to umiejętność mówienia „nie”, obrony własnego zdania, gdy klient naciska, nieważne, czy wewnętrzny czy zewnętrzny. Mój pogląd na to wynika z wielu obserwacji środowiskowych, ale też z własnych doświadczeń. Spotykałem prawników z kancelarii, którzy potrafili być, mówiąc eufemistycznie, bardzo elastyczni. W „amerykańskim” modelu firm adwokackich preferuje się taki sposób świadczenia usługi, w którym klient ma zawsze rację, czyli w praktyce spełnia się prawie każde jego życzenie.

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów