O czym warto pamiętać, gdy gospodarka spowalnia?
O tym, że to, co wczoraj było świetne, jutro może być już niewystarczające. Trzeba więc umieć dostosować się do rynku i stawiać na innowacyjność na różnych płaszczyznach – merytorycznej, produktowej czy ?w relacjach z klientami.
Wiadomo, że zaczyna brakować pracy dla prawników, i widać to również w Warszawie. W najgorszej sytuacji są właśnie te osoby, które nie potrafiły się dostosować do nowych sposobów wykonywania zawodu lub które nie radzą sobie z postępem technologicznym.
Z drugiej strony, choć na rynku jest wielu chętnych do pracy, często bardzo trudno znaleźć właściwą osobę. Plagą staje się masowe rozsyłanie CV przez aplikantów, którzy piszą, że są w stanie wnieść „wiele" ?do kancelarii (choć nie bardzo wiadomo co), ?i deklarują, że „są gotowi się spotkać". Pomijając styl tych ofert, najgorsze jest to, ?że ci ludzie kompletnie nie myślą o tym, jak wyróżnić się z tłumu.
Czy w tym zawodzie można jeszcze liczyć na lojalność kolegów po fachu?
Tak, choć oczywiście różnie z tym bywa. Miałem swój udział w tym, że w naszych zasadach wykonywania zawodu znalazł się zapis, że adwokat współpracujący z daną kancelarią czy spółką powinien zachować lojalność także po rozstaniu się z nimi. Niestety, prawnicy odchodzą czasem nie tylko z klientami czy pracownikami, ale też ?z informacjami czy danymi, które później wykorzystują, konkurując z byłymi kolegami.
Miał pan tego rodzaju problemy również ?u siebie?
Tak, podobnie jak wiele innych kancelarii. To przykre, gdy przez lata inwestuje się w rozwój danej praktyki, a prawnik traktuje ją jak swoją własność i uważa, że to wyłącznie jego zasługa i może ją sobie przenieść gdzie indziej.
Poza tym warto pamiętać, że jeśli ktoś odnosi sukcesy w jednej kancelarii, to wcale nie oznacza, że powiedzie mu się również ?w innej. Często dana osoba odnosi sukcesy dlatego, że pracuje w pewnym środowisku, ma zapewnione określone wsparcie. Niestety, nie każdy potrafi realnie ocenić swoją pozycję na rynku.
Skoro już jesteśmy przy rozstaniach, to co się takiego wydarzyło, że w ubiegłym roku odeszło z państwa kancelarii kilkoro prawników wraz ?z zespołami, kierujących istotnymi praktykami ?– m.in. Lech Giliciński, Małgorzata Modzelewska de Raad i Tomasz Korczyński?
Każda z tych osób odeszła w innym terminie i z zupełnie innych powodów, których nie chcę komentować. To nie oznacza, rzecz jasna, że te praktyki u nas zniknęły – nadal prowadzimy postępowania upadłościowe, i to w wymiarze międzynarodowym, oraz sprawy z zakresu prawa konkurencji i partnerstwa publiczno-?-prywatnego.
Faktem jest jednak, że czasem nie ma innego wyjścia niż rozstanie. Bywa, że prawnik zaczyna opierać swoją praktykę na kliencie czy klientach, którzy popadają w konflikt interesów z innym ważnym klientem kancelarii. Wtedy ma bardzo małe pole manewru. Może albo zrezygnować ze swoich klientów ?i zaryzykować osłabienie praktyki, albo odejść, aby tę praktykę chronić. Sam znalazłem się kiedyś w takiej sytuacji, współpracując z jedną z firm z wielkiej czwórki. Świetnie wspominam te czasy, ?ale w pewnym momencie nastąpił konflikt interesów – na gruncie nowych regulacji prawnicy powiązani z audytorem nie mogli pracować dla klientów, którzy są jednocześnie obsługiwani przez tego audytora. Musiałem więc odejść, aby zachować najważniejszych klientów.