Prezes SN Ukrainy: Nasze sądy będą chronić zagraniczne inwestycje

Będziemy konsekwentnie reformowali nasze sądownictwo, by zwalczać korupcję – deklaruje Wsiewołod Kniaziew, prezes Sądu Najwyższego Ukrainy.

Publikacja: 01.03.2023 02:36

Wsiewołod Kniaziew, prezes Sądu Najwyższego Ukrainy

Wsiewołod Kniaziew, prezes Sądu Najwyższego Ukrainy

Foto: materiały prasowe

Porozmawiajmy o reformie ukraińskiego sądownictwa. Zaczęła się na dobre przed kilku laty. Bez sprawnych i wolnych od korupcji sądów nie będzie gwarancji dla trwałości inwestycji w Ukrainie, do których przymierzają się przedsiębiorcy z Polski i innych krajów. W którym miejscu tej reformy jest dziś ukraiński wymiar sprawiedliwości?

Ta reforma jest częścią „mapy drogowej” ustalonej z Komisją Europejską. Zreformowanie naszego sądownictwa to konieczny warunek wstąpienia Ukrainy do UE. Konkretnie chodzi o reformę naszego Sądu Konstytucyjnego, odnowienie Wyższej Rady Sądownictwa (WRS), a także sformowanie Wyższej Komisji Kwalifikacyjnej Sędziów (WKKS). W styczniu wybrano członków WRS, która zresztą już działa. Teraz trwają prace, zresztą w Polsce, komisji wybierającej kandydatów do WKKS. Gdy te wybory się zakończą, spełnimy rekomendację Komisji Europejskiej. Pozostanie jeszcze reforma Sądu Konstytucyjnego. Nasz parlament uchwalił już stosowne przepisy, ale skrytykowała je Komisja Wenecka. Nie wykluczam, że będą zmienione, by wypełnić unijne warunki.

Ryba psuje się od głowy, więc pewnie dobrze, że na najwyższym poziomie następują już zmiany. A co z sądami niższego szczebla?

Oczekujemy, że już w marcu zacznie działać WKKS. Myślę, że sędziowie wybrani przez nią według wysokich kryteriów zawodowych i etycznych będą się cieszyli dużym uznaniem, zarówno w społeczeństwie ukraińskim, jak i u inwestorów zagranicznych. Wiem, że oczekują oni nie tylko końca wojny, ale też wielu zmian systemowych w Ukrainie. Nasze państwo prowadzi aktywną walkę z oligarchami, a z naszej gospodarki praktycznie wyeliminowało już rosyjski biznes. Tę niszę mogą zająć zagraniczni inwestorzy. Oczywiście trzeba zapewnić ochronę tych inwestycji, a to jest zadanie dla zreformowanych sądów. Na razie brakuje w nich około 2,5 tysiąca sędziów, ale ta liczba będzie się zmniejszała w miarę prac WKKS. To stworzy szansę na szybsze rozpatrywanie spraw przez sędziów naprawdę godnych swoich stanowisk.

Obok powolności działania ukraińskim sądom zarzuca się też korupcję. Są wyroki na niekorzyść polskich firm działających w Ukrainie i można podejrzewać, że zostały wręcz kupione przez ich ukraińskich przeciwników procesowych. Wciąż trwają sprawy, w których sądy wydawały różne sprzeczne postanowienia, powodujące utratę majątku przez takie firmy. Przeciwko prezesom takich sądów toczą się postępowania o korupcję, ale oni pozostają na swoich stanowiskach. To są przykłady podawane przez organizacje gospodarcze na bieżąco śledzące te procesy. Kiedy reforma spowoduje, że to się skończy?

Oczywiście nie mogę komentować konkretnych spraw, bo możliwe, że jako członek WRS będę się nimi zajmował w postępowaniach dyscyplinarnych wobec takich sędziów. Zauważę jednak ogólnie, że w ubiegłym roku sądy ukraińskie rozpatrzyły 2,9 mln spraw. Rok wcześniej około 4 mln. To oczywiście duży spadek, ale i tak sporo, zważywszy poważne zakłócenia w pracy, jakie przyniosła nam wojna. Mamy oczywiście sygnały, że zdarzają się rażąco niesprawiedliwe wyroki. To jednak raczej pojedyncze przypadki. Na tle owych prawie 3 mln spraw takie wątpliwe orzeczenia liczy się nawet nie w tysiącach ani w setkach. Zresztą wciąż jest możliwość złożenia apelacji i kasacji. Przy tym nasze ustawy też bywają dalekie od ideału, a w zawieranych umowach cywilnoprawnych też są błędy. Jest zatem wiele czynników, które sprawiają, że wyrok można odebrać jako niesprawiedliwy. Jeśli jednak zdarzy się, że zostanie wydany w wyniku korupcji, to powinien zostać zmieniony przez organ wyższej instancji, a sędziowie naruszający prawa powinni ponieść konsekwencje dyscyplinarne i karne. Będzie w tym brała udział także nowa WRS i wierzę, że stopniowo doprowadzimy do eliminacji zjawisk korupcyjnych.

Zdarzył się przypadek Sądu Obwodowego w Kijowie, gdzie korupcja doszła do takiego stopnia, że sąd ten ustawowo zlikwidowano w 2021 roku, a powołano nowy. Czy taka „opcja zerowa” będzie stosowana wobec innych sądów?

Nie jestem zwolennikiem likwidowania sądów. Niezależnie od tego, co by się w danym sądzie działo, powinien on normalnie pracować, a konsekwencje być wyciągane wobec konkretnych osób, konkretnych sędziów. Jeśli dziś ustawą zlikwidujemy jakiś sąd z powodu korupcji, to jutro ustawą, uchwalaną przez polityków, zlikwidujemy inny sąd, bo wydał wyrok, który się tym politykom po prostu nie podoba. To by było otwieranie puszki Pandory i wręcz zagrożenie niezawisłości sądów. Chcemy walczyć z korupcją, ale nie metodami na skróty. Choroba korupcji dotyczy zresztą nie tylko sądów i innych organów władzy. Przeżarła całe nasze społeczeństwo. Jedną z przyczyn jest słabość gospodarki, która powoduje brak pieniędzy w budżecie. To z kolei powoduje, że np. lekarze i pracownicy szpitali są słabo wynagradzani, a więc próbują uzupełnić słabe zarobki np. żądaniem łapówki za przyjęcie do szpitala. To zresztą działa też w drugą stronę, bo korupcja osłabia gospodarkę. Wierzę jednak, że ten zamknięty krąg rozerwiemy, a reforma sądownictwa jest jednym ze sposobów, by tak się stało.

Czytaj więcej

Wsiewołod Kniaziew: Po wojnie ukraiński system prawny musi się zmienić

Weźmy jeszcze jeden przykład. Jesienią ubiegłego roku wyszła na jaw sprawa Walentina Rezniczenki, wysokiego urzędnika z miasta Dniepr, który miał do dyspozycji z budżetu 1,5 mld hrywien [ok. 190 mln zł – red.] na remont dróg uszkodzonych w wyniku wojny. Pieniądze te przypadły firmie zarejestrowanej na trenerkę fitness, prywatnie blisko związaną z tym urzędnikiem. Starająca się o kontrakt potężna firma budowlana z Turcji musiała nim zapomnieć. Co pan zrobi, żeby tacy ludzie jak Rezniczenko zaczęli się bać konsekwencji swoich działań?

Tu trzeba różnych działań, dotyczących nie tylko systemu sądownictwa. Trzeba tak zmienić przepisy i procedury, aby w przetargach nie zwyciężały wybrane zawczasu firmy, te, które przedstawią najlepszą ofertę. Muszę przyznać, że tu nie jest idealnie i podobne przypadki się zdarzają. Powinny też sprawnie działać policja i nasze Narodowe Biuro Antykorupcyjne, by wykrywać takie przypadki. Oczywiście jest tu też duża rola sądów, by karały osoby winne korupcji. Najważniejsze jednak, by do takich sytuacji w ogóle nie dochodziło.

A jeśli dojdzie – co ma robić firma, która będzie w podobnej sytuacji jak ta turecka?

O takich przypadkach trzeba powiadamiać prokuraturę i nagłaśniać je w różnych mediach. Oczywiście nie postawimy policjanta przy każdym urzędniku, by pilnował, czy ten nie bierze łapówek. Tym większa rola mediów, by o podobnych sprawach dowiadywało się nasze społeczeństwo i by budować atmosferę potępienia dla takich korupcyjnych działań. Zresztą muszę tu zauważyć, że już dziś wprowadziliśmy wiele przepisów antykorupcyjnych. Urzędnik składający deklarację majątkową praktycznie nie ma możliwości ukrycia majątku, który zgromadził nielegalnie, na przykład w wyniku brania łapówek. Ale nad tym musi być kontrola społeczna, i to już jest rola mediów oraz organizacji społecznych. Przecież jest wiele podobnych sytuacji, w których społeczne pieniądze idą na likwidację skutków wojny, a ktoś na tym nieuczciwie zarabia. Nam, sędziom SN, szczególnie gorzko jest słyszeć o takich przypadkach, bo większość z nas przeznacza od 30 do 60 proc. zarobków na pomoc ukraińskiej armii.

Wróćmy jeszcze do reformy sądownictwa. W składzie niektórych komisji zajmujących się tą reformą są zagraniczni prawnicy jako swoiści kontrolerzy międzynarodowi. Przeciwnicy reformy, których nie brak wśród ukraińskich sędziów, twierdzą, że jest to naruszenie ukraińskiej konstytucji. Czy to nie paradoks, że chcecie praworządności, a działacie wbrew prawu?

Nie uważam, by było to naruszenie konstytucji. Przeciwnicy reformy podnoszą argument, że to jest ograniczenie naszej suwerenności. Tymczasem wiadomo, że Ukraina obrała kurs na integrację europejską i euroatlantycką. Jeśli takie decyzje zostały już podjęte i zapisane w prawie, to znaczy, że dobrowolnie zrzekliśmy się części naszej suwerenności, by korzystać z dobrodziejstw członkostwa w strukturach europejskich. Zobowiązaliśmy się przestrzegać wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE i wdrażać unijne dyrektywy. A tych zagranicznych ekspertów traktujemy po prostu jak ludzi, którzy pomagają nam tak reformować nasze sądownictwo, by odpowiadało standardom europejskim.

Zdarzył się wyrok ETPC, którego Ukraina też musi przestrzegać, a który mógł tę reformę powstrzymać. Chodzi o wyrok w sprawie Wasyla Gumieniuka i innych sędziów SN (sygn. 11423/19). Trybunał uznał, że naruszono ich prawa, nie pozwalając im automatycznie stać się sędziami nowego Sądu Najwyższego Ukrainy. Co pan sądzi o tym wyroku?

Oczywiście nie mogę go kwestionować. Rzeczywiście ci sędziowie chcieli z automatu zachować swoje stanowiska, a reforma SN tego nie przewidywała. Oczywiście niezawisłość sędziowska oznacza, że sędzia powinien trwale pełnić swoje stanowisko, chyba że zostanie odwołany po postępowaniu dyscyplinarnym. Inaczej byłby narażony na wpływ innych władz. Gwarancje niezawisłości dla sędziów powinny być na wysokim poziomie. Jednak ten wyrok nie przekreśla naszej reformy, będziemy ją prowadzić dalej.

O posady sędziów Sądu Najwyższego Ukrainy starały się też tak wpływowe osoby jak była prokurator generalna Iryna Wenediktowa czy obecny przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefańczuk. Przegrały jednak w konkursie. Czy sądzi pan, że teraz mogą zaszkodzić reformie?

Rzeczywiście, oboje starali się o stanowiska sędziów SN, ale nie zdobyli wystarczającej liczby punktów. Prawdopodobnie z powodu zbyt małego ich doświadczenia w wymiarze sprawiedliwości. Nie sądzę jednak, by to miało jakiekolwiek znaczenie dla naszej reformy. Mamy dobre relacje zarówno z prokuraturą, jak i z Radą Najwyższą. Mamy też sporo spraw dotyczących zbrodni wojennych. A to będzie w najbliższych miesiącach i latach jedno z naszych najważniejszych zadań.

Czytaj więcej

Paweł Rochowicz: Ukraińskie sądownictwo reformuje się mimo wojny

Wsiewołod Kniaziew (ur. 1979) jest absolwentem wydziału prawa na uniwersytecie w Odessie. W latach 2001–2013 prowadził kancelarię adwokacką, potem orzekał jako sędzia w obwodowym sądzie administracyjnym w Mikołajowie, od 2015 r. jako prezes tego sądu. W 2017 r. został sekretarzem Wielkiej Izby Sądu Najwyższego Ukrainy. Od grudnia 2021 r. jest prezesem SN.

Porozmawiajmy o reformie ukraińskiego sądownictwa. Zaczęła się na dobre przed kilku laty. Bez sprawnych i wolnych od korupcji sądów nie będzie gwarancji dla trwałości inwestycji w Ukrainie, do których przymierzają się przedsiębiorcy z Polski i innych krajów. W którym miejscu tej reformy jest dziś ukraiński wymiar sprawiedliwości?

Ta reforma jest częścią „mapy drogowej” ustalonej z Komisją Europejską. Zreformowanie naszego sądownictwa to konieczny warunek wstąpienia Ukrainy do UE. Konkretnie chodzi o reformę naszego Sądu Konstytucyjnego, odnowienie Wyższej Rady Sądownictwa (WRS), a także sformowanie Wyższej Komisji Kwalifikacyjnej Sędziów (WKKS). W styczniu wybrano członków WRS, która zresztą już działa. Teraz trwają prace, zresztą w Polsce, komisji wybierającej kandydatów do WKKS. Gdy te wybory się zakończą, spełnimy rekomendację Komisji Europejskiej. Pozostanie jeszcze reforma Sądu Konstytucyjnego. Nasz parlament uchwalił już stosowne przepisy, ale skrytykowała je Komisja Wenecka. Nie wykluczam, że będą zmienione, by wypełnić unijne warunki.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej