Bilans zamknięcia to 23 ministerialne ustawy i ich nowelizacje uchwalone przez Sejm i 56 projektów ustaw, które w wyniku skrócenia kadencji Sejmu nie przeszły pełnej ścieżki legislacyjnej. To bardzo dobry wynik w porównaniu z dokonaniami innych ministrów. Co do jakości przeprowadzonych zmian zdania są jednak podzielone.
Odchodzącemu ministrowi bardzo szybko udało się zrealizować sztandarowy projekt swojej reformy: sądy 24-godzinne, które w ekspresowym tempie miały karać sprawców przestępstw i wykroczeń o charakterze chuligańskim. Sądy te równie szybko stały się obiektem zmasowanej krytyki, gdy się okazało, że zajmują się głównie sądzeniem pijanych kierowców.
– To bardzo kosztowny sposób rozstrzygania takich spraw, a efekty są bardzo mizerne. Założenie, że będzie to bat na przestępstwa chuligańskie, kompletnie się nie sprawdziło. Okazało się bowiem, że skazywanie sprawców w tak krótkim czasie jest po prostu niemożliwe – ocenia sędzia Barbara du Chateau z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Inna istotna zmiana przeprowadzona przez Ziobrę to reforma prokuratury i stworzenie scentralizowanego pionu do walki z przestępczością zorganizowaną na wzór policyjnego CBŚ. [b]W strukturze tej mają z założenia pracować najlepsi prokuratorzy, którzy zajmą się najtrudniejszymi tzw. akustycznymi sprawami[/b] (ze względu na zainteresowanie mediów). Na ocenę tego pomysłu jest jednak zdecydowanie za wcześnie.
Od przyszłego roku zacznie też obowiązywać tzw. elektroniczna obroża, dzięki której przestępcy z niższymi wyrokami będą mogli część kary odbywać na wolności. Przeforsowanie tego pomysłu oceniane jest przez ekspertów bardzo wysoko.