Samorząd adwokacki: rzecznik praw obywatelskich pobłądził

Zamiar złożenia skargi do Trybunału Konstytucyjnego na podstawie domniemanej sprzeczności polskich przepisów z powszechną deklaracją praw człowieka jest całkowitym nieporozumieniem – dowodzi Piotr Sendecki, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie.

Aktualizacja: 13.01.2009 07:15 Publikacja: 13.01.2009 07:05

Samorząd adwokacki: rzecznik praw obywatelskich pobłądził

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Red

Inicjatywa rzecznika praw obywatelskich zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego bliżej niesprecyzowanych przepisów dotyczących obowiązkowej przynależności do samorządów zawodowych, na podstawie art. 20 powszechnej deklaracji praw człowieka, nie jest zaskakująca. Pan rzecznik po raz kolejny kieruje się osobistą niechęcią do niezależnych i samorządnych instytucji, jakimi są samorządy zawodów zaufania publicznego. Wyraża swoje etatystyczne przekonanie, że instytucje państwowe powinny kontrolować każdy przejaw życia społecznego.

Niechęć do adwokatury, będącej par excellence samorządem zawodu zaufania publicznego, samorządem o najdłuższej tradycji, oraz obsesyjne podejście do korporacjonizmu, tendencja do poszukiwania we wszystkim spisków, układów i złej woli jest gruntem, na którym stoi pan rzecznik.

Antykorporacyjna obsesja przesłania nawet znaną niechęć rzecznika do liberalizmu: to wszak hiperliberałowie głoszą poglądy o likwidacji samorządów zawodowych, które według nich mają być przymusowymi instytucjami dławiącymi wolny rynek.

Zamiar złożenia skargi do Trybunału na podstawie domniemanej sprzeczności polskich przepisów z art. 20 powszechnej deklaracji praw człowieka jest całkowitym nieporozumieniem. Jakkolwiek roli powszechnej deklaracji z 1948 roku na kształtowanie ochrony praw człowieka nie sposób przecenić, to jednak nie była ona i nie jest powszechnie akceptowanym prawem międzynarodowym, ale jedynie traktuje się ją jako swoiste prawo zwyczajowe, wywodząc z tego moc wiążącą w porządku międzynarodowoprawnym.

W latach powojennych, gdy ONZ uchwaliła rezolucję nazwaną właśnie powszechną deklaracją, była ona reakcją na totalitaryzmy XX w. (faszyzm i komunizm), które narzucały przymusową przynależność do związków i organizacji (w tym związków zawodowych). To o wolność związkową wyrażającą się w wolności zgromadzeń i zrzeszania się chodziło w postanowieniach art. 20 oraz o walkę z totalitarnymi regulacjami, a nie o walkę z innego rodzaju zrzeszeniami wykonującymi istotne funkcje w państwie w interesie publicznym i dla dobra ogólnego.

Obowiązujący charakter ma natomiast wywodzący się z powszechnej deklaracji inny zupełnie akt prawa międzynarodowego, jakim są międzynarodowe pakty praw człowieka z 1966 roku, które były ratyfikowane przez PRL – paradoksalnie w 1977 roku. W 1991 roku Polska ratyfikowała protokół fakultatywny do paktów i poddała się kognicji Komitetu Praw Człowieka w Genewie, który jest instytucją monitorującą przestrzeganie międzynarodowych paktów (a nie powszechnej deklaracji).

Co istotne, jednak ten obowiązujący w polskim porządku prawnym akt ma w odniesieniu do prawa do zrzeszania się całkowicie odmienne uregulowanie. Nie ma tam zapisu o zakazie zmuszania do przynależności, na który zdaje się powoływać dr Janusz Kochanowski odwołujący się do art. 20 powszechnej deklaracji. Jest za to – poza wskazaniem, że przede wszystkim chodzi o związki zawodowe – ustanowione, że wykonywanie prawa do “swobodnego stowarzyszania się” nie jest prawem absolutnym, że możliwe są ingerencje w to prawo w drodze ustawy, gdy jest to konieczne w demokratycznym społeczeństwie w interesie m.in. porządku i bezpieczeństwa publicznego, dla ochrony moralności publicznej albo praw i wolności innych osób.

Konstytucyjne uregulowanie zawarte w art. 17, a zatem w pierwszym ustrojowym rozdziale Konstytucji RP, przewidujące, że można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące zawody zaufania publicznego – dla sprawowania pieczy nad zawodem w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony – jest w pełni zgodne z właściwie odczytywanym postanowieniem art. 22 międzynarodowych paktów.

Rozwinięcie tego, że samorządy zawodów zaufania publicznego wykonują funkcje konieczne w demokratycznym społeczeństwie, że dla ochrony interesu publicznego i w jego granicach strzegą porządku i chronią prawa i wolności innych osób, wymagałoby odrębnej wypowiedzi. Wykonywanie tych funkcji publicznoprawnych w stosunku do osób wykonujących zawody zaufania publicznego nie byłoby możliwe bez obligatoryjnej przynależności tych osób do samorządu zawodu zaufania publicznego.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/01/13/rzecznik-praw-obywatelskich-pobladzil/]Skomentuj artykuł[/link][/b][/ramka]

Inicjatywa rzecznika praw obywatelskich zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego bliżej niesprecyzowanych przepisów dotyczących obowiązkowej przynależności do samorządów zawodowych, na podstawie art. 20 powszechnej deklaracji praw człowieka, nie jest zaskakująca. Pan rzecznik po raz kolejny kieruje się osobistą niechęcią do niezależnych i samorządnych instytucji, jakimi są samorządy zawodów zaufania publicznego. Wyraża swoje etatystyczne przekonanie, że instytucje państwowe powinny kontrolować każdy przejaw życia społecznego.

Pozostało 88% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"