– Popyt na pomoc prawną jest słaby. Gdyby na rynku znalazło się nagle dwa razy więcej prawników, to 80 proc. nie wyżyłoby z zawodu. Ale gdyby popyt dwukrotnie wzrósł, to wiodłoby im się tak dobrze jak dziś. Po co jednak mnożyć prawników, skoro Polacy nie chcą korzystać z ich usług – mówił.
W badaniu pojawił się też swoisty ranking zaufania do przedstawicieli zawodów zaufania publicznego. Na pierwszym miejscu znaleźli się nauczyciele (z poparciem połowy ankietowanych), na drugim – lekarze (38 proc.), dalej dziennikarze (26 proc.). Na czwartej pozycji ex aequo uplasowali się adwokaci, radcowie prawni i sędziowie (19 proc.). Stawkę zamykali biznesmeni, do których zaufanie wyraziło 10 proc. ankietowanych, oraz politycy, którym ufa zaledwie 2 proc. pytanych.
– Ta lista wygląda podobnie jak w krajach zachodnich – komentował prof. Czapiński. – Tylko że tam procentowe wskaźniki zaufania są wyższe.
Ciekawe jest jego zdaniem to, że ci, którzy byli u prawnika, mają o nich zdecydowanie lepsze zdanie niż ci, którzy nie mieli z nimi do czynienia. Najczęstsze negatywne opinie to: że są pazerni na pieniądze, niewrażliwi na krzywdę, zadufani oraz zbyt drodzy i niekompetentni. Z kolei respondenci, którzy prawników oceniają pozytywnie, na pierwszym miejscu stawiają ich kompetencję, dalej terminowość i skrupulatność. Cenią ich też za to, że są sprawiedliwi i obiektywni.
Badanie konfrontowało również ankietowanych że społecznymi opiniami o wymiarze sprawiedliwości. Aż 84 proc. zgodziło się z opinią, ze bogaty zawsze wybroni się przed sądem, bo stać go na najlepszych adwokatów lub sowite łapówki, 70 proc. zaakceptowało pogląd, że adwokaci bardziej dbają o swój zysk niż o interes klienta. Dwie trzecie uznało za prawdziwy sąd, iż wymiar sprawiedliwości nie jest sprawiedliwy, faworyzuje przestępców, a gnębi pokrzywdzonych.
– Oto wyobrażenia Polaków o systemie sprawiedliwości, które przecież nie są wynikiem ich własnych doświadczeń, lecz w dużym stopniu przekazu medialnego – oceniał prof. Czapiński. Jego zdaniem ten obraz wpływa na stosunek do prawników i gotowość do korzystania z ich usług. Przyczynia się w ten sposób do utrzymywania się w Polsce niskiej kultury prawnej.