Tomasz Odziemczyk ze Stowarzyszenia Konsumentów Polskich (SKP) radzi zwrócić uwagę na to, czy szkoła nie zastrzega w umowie podwyższenia opłat za kurs, gdy w jego trakcie zmniejsza się liczba jego uczestników. – Taka praktyka jest niezgodna z prawem, bo zapisy w umowach uprawniające szkoły językowe do podwyższenia ceny kursu w trakcie jego trwania z takich właśnie powodów są uznawane za niedozwolone klauzule umowne - przypomina Odziemczyk. Stowarzyszenie prowadzi infolinię konsumencką (0800 80 00 08), gdzie słuchacze szkół językowych mogą w razie kłopotów lub konfliktu z uczącymi uzyskać poradę, jak odzyskać swoje pieniądze, albo obronić się przed niesłusznymi roszczeniami.
Częstym problemem jest rezygnacja z zajęć już po rozpoczęciu nauki - np. z powodu obowiązków zawodowych, zmiany miejsca zamieszkania, choroby. Możemy zrezygnować z zajęć z tych powodów. Z istoty umowy o świadczenie usług edukacyjnych wynika bowiem, że musi istnieć możliwość wypowiedzenia jej w każdej chwili. Czy szkoła może jednak w takim wypadku żądać zapłaty za cały kurs, mimo że nie będzie nas, np. na połowie zajęć?
[srodtytul]Grzechy główne szkół[/srodtytul]
Jakie są inne istotne zarzuty w stosunku do szkół językowych i innych firm dokształcających? Szkoły - choć zastrzegają, że mogą podnosić opłaty za zajęcia - to nie określają dokładnie ani kiedy jest to możliwe, ani maksymalnej wysokości podwyżek. Nie przewidują też w takich przypadkach prawa do odstąpienia od umowy przez konsumenta.
Szkoły nie powinny też zaskakiwać słuchaczy nagłymi zmianami warunków umów. Dlatego przepisy określają, jak zmienić zasady w trakcie trwania nauki na podstawie umowy zawartej przez podpisanie dostarczonego przez szkołę wzorca. Nie wystarczy ogłoszenie na szkolnej tablicy ani informacja w Internecie. Trzeba powiadomić o tym indywidualnie każdego kursanta, najlepiej na piśmie, informując o prawie do wypowiedzenia.