Reklama

Długa i kręta droga rekrutacyjna do korporacji

Publikacja: 27.09.2016 22:38

Długa i kręta droga rekrutacyjna do korporacji

Foto: materiały prasowe

Ostatnie dwa felietony poświęciłem na opisanie pracy w korporacjach oraz polskich firmach rodzinnych. Wywołały one falę dyskusji i prośby o uzupełnienie o nowe wątki.

Poruszę więc temat dość skrajnego przykładu rekrutacji do korporacji. Konkretnie na średnie stanowisko menedżerskie w dużej międzynarodowej firmie. Polskie biuro wysłało zapotrzebowanie na dane stanowisko do struktury HR za granicą, która odpowiada za całość współpracy z zewnętrznym doradcą. Jednocześnie nieoficjalnie przesłało mi opis stanowiska z prośbą o przygotowanie się do tego procesu. Po ośmiu dniach otrzymałem oficjalne zlecenie z HR. Niby to tylko osiem dni, lecz w przypadku konieczności pilnego zaspokojenia konkretnej potrzeby biznesowej to już duże opóźnienie. Po spotkaniu z lokalnym menedżerem określiłem jego potrzeby względem danego stanowiska, stawiając oczywiście na kwestie miękkie – tak ważne w relacjach międzyludzkich – oraz miejsce wykonywania pracy. I tu pojawił się kolejny problem. Polskiemu biuru wystarczyły dwa, trzy dni pracy w centrali, tymczasem struktury personalne chciały widzieć pracownika przez pięć dni w tygodniu. Rekomendowane kandydatury wysyłałem bezpośrednio do HR za granicą, który organizował z nimi rozmowy wideo, a wybranych przesyłał do biura w Polsce. Dyslokacja ośrodków decyzyjnych spowodowała, że terminy rozmów były bardzo rozciągnięte w czasie ze względu na okres wakacyjny oraz konieczność dopasowania kalendarzy kilku osób po tamtej stronie. Niestety, część kandydatów straciła cierpliwość i po prostu zrezygnowała. Wybrany kandydat otrzymał list intencyjny, który kompletnie nie uwzględniał jednak jego okresu wypowiedzenia oraz określał zupełnie inne stanowisko niż to, na które aplikował. W trakcie rozwiązywania tych problemów zagraniczny HR wykonał dość niespodziewany ruch – poinformował kandydata, że jednak z niego rezygnuje ze względu na miejsce zamieszkania, na które to polskie biuro wyraziło zgodę! Po dwóch tygodniach ciężkich negocjacji pomiędzy polskim biurem i HR dość niespodziewanie kandydat ponownie dostał list intencyjny, ale ze starymi błędami. Cały proces trwał cztery miesiące, a mógł się zakończyć po niecałych dwóch.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Praca
Tradycyjna kariera traci blask. Na czym dziś zależy pracownikom?
Praca
InPost stawia na rozwój menedżerek
Praca
Sportowe wakacje zapracowanych Polaków
Praca
Na sen poświęcamy więcej czasu niż na pracę zawodową? Nowe dane GUS
Praca
Wojna handlowa Donalda Trumpa hamuje wzrost zatrudnienia na świecie
Reklama
Reklama