Rząd prowadzi intensywne prace nad aktywizacją osób w wieku okołoemerytalnym. Przy tej okazji powinien wziąć pod uwagę stanowisko sądów, w tym także Sądu Najwyższego, zgodnie z którym jedyną przesłanką zwolnienia może być osiągnięcie przez pracownika wieku emerytalnego.
W myśl kodeksu pracy ci, którym zostały cztery lata do przejścia na emeryturę (także wcześniejszą), są szczególnie chronieni przed zwolnieniem. Chodzi o to, aby spokojnie mogli dopracować do emerytury. Później, kiedy spełnią warunki do przejścia na to świadczenie, przepisy nie dają im już żadnej dodatkowej ochrony.
W wypadku zwolnień indywidualnych sądy przyjęły, że prawo pracownika do przejścia na emeryturę może stanowić wyłączne uzasadnienie do zwolnienia go.
– Można tu mówić o dyskryminacji emerytów – zauważa Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. – Osoba, która spełnia warunki do przejścia na emeryturę, nie musi przecież skorzystać z tego świadczenia. Moim zdaniem interpretacja, że można ją zwolnić, jest w tej sytuacji niedopuszczalna. Szczególnie po wejściu Polski do UE, a także ze względu na to, że obecnie rząd pracuje nad aktywizacją zawodową osób w wieku okołoemerytalnym. Myślę, że zmiana przepisów nic tu nie pomoże – to sądy powinny zmienić swoje podejście, uwzględniając przepisy wspólnotowe zakazujące dyskryminacji pracowników w jakiejkolwiek formie. Praca w dojrzałym wieku powinna być czymś normalnym i trwać jak najdłużej.
Nie wszyscy są jednak tego samego zdania. – Uważam, że takie podejście do pracowników jest w pełni uzasadnione – mówi Barbara Wagner, była sędzia Sądu Najwyższego, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Jeżeli dana osoba nabywa prawo do przejścia na emeryturę, to pracodawca może ją zwolnić.